Około godziny 1.00 na ulicy Mokrej patrol policji zauważył, że kierowca opla wykonuje dziwne manewry. Co kilka metrów zatrzymywał auto, a po chwili gwałtownie ruszał. Gdy policjanci podjechali bliżej, dostrzegli, że za kierownicą opla siedzi kobieta. Wylegitymowali ją.

- Początkowo zataiła prawdziwe dane osobowe, bo nie ma uprawnień do kierowania pojazdami - informuje Adam Kolasa z policji. - Pani ta nocą uczyła się jeździć. I obawiała się, że przyłapana na wykroczeniu, nie będzie mogła zdawać egzaminu na prawo jazdy.

Gdy policjanci ustalali tożsamość kierującej, z samochodu wysiadł pasażer. I próbował nakłaniać policjantów, by odstąpili od interwencji. W zamian chciał im dać 400 złotych łapówki.

Policjanci zatrzymali go. Kobieta za kierownicą dostała mandat.
Zatrzymany 36-latek miał we krwi ponad dwa promile alkoholu. Dotychczas nie był karany. Noc i niedzielę przesiedział w celi komendy policji. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy prokuratorskie zarzuty.
Za łapownictwo grozi kara do 8 lat więzienia.

Kierująca oplem (33 lata) był trzeźwa.