Mieszkańcy bloku przy ul. Dąbrowskiego 41 zaniepokoili się obecnością na klatce schodowej nieznajomego mężczyzny. Wydawał on dziwne dźwięki, jakby potrzebował pomocy. Zgłoszenie strażnicy przyjęli dziś (4 grudnia) o godz. 5.15. Gdy przybyli na miejsce, mężczyzna stał bez butów i kurtki. Twierdził, że trzyma w ręku klucze do swojego mieszkania, tylko nie może otworzyć drzwi.
- Sprawiał wrażenie, jakby leczył się psychiatrycznie – mówi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Funkcjonariusze wezwali pogotowie, które przewiozło mężczyznę do szpitala.