Problem dziur na Smugowej powstał, gdy prywatna firma postawiła trzy bloki i wyasfaltowała ostatni odcinek ulicy. Zmieniający się w ratuszu prezydenci uznali, że ulica została wyasfaltowana nielegalnie. I starali się nie mówić o tym odcinku Smugowej. Nie byli też zainteresowani kilkoma metrami płyt jumbo i łat z betonu, które zostawiła po budowie domków spółdzielnia Nowa. Nikt w ratuszu od lat nie reagował na prośby mieszkańców o łatanie. Z biegiem lat wybetonowany odcinek skruszył się do tego stopnia, że w dziurach można było schować pół koła.

Nadzieję na poprawę wyglądu krótkiego odcinka ulicy dawała zeszłoroczna wycieczka autokarowa radnych miejskich na Smugową (przy objeździe planowanych inwestycji miejskich). Ale nic nie wskórała. Ponoć skucie tego betonu, usunięcie płyt jumbo i położenie podbudowy, a na niej asfaltu, miało kosztować około 80.000 zł.

Choć z tego rejonu Bugaju pochodzi sześcioro radnych, nikt nie poprał tej inwestycji. A w tym roku z 2-letniego planu została usunięta. Może na zawsze.

Na szczęście 21 maja wjechali tutaj drogowcy i w betonowe dziury wlali asfalt. Jest szansa, że to łatanie wytrzyma ze 2-3 lata - po gorącym asfalcie przejechał walec. Może nie wygląda to pięknie, ale teraz Smugową w stronę Lasku Miejskiego jeździ się dużo lepiej.