List do redakcji
Jestem babcią ucznia Szkoły Podstawowej nr 3 w Pabianicach. 2 grudnia ok. godziny 14.00 przyszłam odebrać dziecko ze świetlicy. Przed szkołą stała grupka podchmielonych młodych mężczyzn. Popijali piwo z butelki. Towarzyszyło im wielkie psisko bez kagańca.
Pani, która wyszła ze szkoły, poprosiła ich, aby łaskawie odeszli, zaznaczając, że to jest teren szkoły i nie wolno spożywać alkoholu. W odpowiedzi została obrzucona stekiem bluźnierstw i wyzwisk. Czegoś podobnego nigdy w swoim życiu nie słyszałam, to się nie nadaje do powtórzenia!
Ta pani zwróciła im uwagę, że są kamery rejestrujące, co wzmogło jeszcze ich agresję. Weszła więc z powrotem do budynku szkoły i wróciła ze strażnikiem. Pan grzecznie ponowił prośbę o opuszczenie terenu przed wejściem. Pijane wyrostki widać znali go, bo mówili do niego po imieniu. Oczywiście nie odeszli. Całą złość skierowali na tę panią. Szczególnie jeden z nich był bardzo agresywny i nie przebierał w słowach. Ja nie pojmuję, jak można tak ubliżać kobiecie? I jak można się temu przyglądać? Nikt z gapiów nie zareagował. Przede wszystkim nie zrobił tego ochroniarz szkolny, przyglądając się widowisku z uśmieszkiem na twarzy.
Ciekawe, co by zrobił, gdyby z błotem mieszano jego własną żonę?
Miałam ochotę zapytać tę kobietę, kim jest, bo w porównaniu do ochroniarza wykazała się większą stanowczością i odwagą, choć ubliżano jej jak najgorszej.
Wnuk mi powiedział, że ta pani pracuje w ich szkole.
Teraz, gdy emocje opadły, mój podziw zmalał. Bo pani po prostu sobie poszła. Jak to? Była na tyle odważna, by zwrócić uwagę grupce podpitych młodych ludzi, a zabrakło jej śmiałości, żeby wrócić do szkoły i powiadomić o wszystkim dyrekcję? Pozwoliła, żeby ją ośmieszano i poniżano. Może dlatego, że nikt nie stanął po jej stronie? Sama też nie miałam dość odwagi, by ją wesprzeć.
Zastanawia mnie też, jak często takie sytuacje mają miejsce przed SP nr 3, która jest największą szkołą w mieście? I na ile uczniowie, małe w sumie dzieci, mogą czuć się bezpieczne, opuszczając po lekcjach jej mury?
I wreszcie nad zachowaniem strażnika. Co tak naprawdę należy do jego obowiązków? Może na schodach, tuż za drzwiami szkoły nie jest on już ochroniarzem, ale zwyczajnym gapiem?
Bardzo liczę na wydrukowanie mojego listu. Miałam sporo kłopotów z napisaniem, bo mam już swoje lata i komputer nie jest moją mocną stroną.
 

Liliana