Wieczorem na ulicy Partyzanckiej patrol policji zatrzymał kierowcę opla. Było już ciemno (dochodziła godzina 18.00), a samochód nie miał włączonych świateł mijania. Na dodatek jego kierowca beztrosko rozmawiał przez trzymany przy uchu telefon komórkowy. Dwaj sierżanci podsumowali wykroczenia i zaproponowali 41-letniemu kierowcy dość słony mandat - 450 zł. Ale właściciel auta (mieszkaniec gminy Rusiec) wolał dać łapówkę. Wyjął 100 zł i chciał się „układać”. Daremnie. Sierżanci zabezpieczyli banknot i zatrzymali kierowcę.
Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Zdarzyło się to 4 lutego.