- Kradliśmy, bo mamy trudną sytuację materialną – tak złodzieje tłumaczyli się policjantom.
Kradli, ile wlezie.
– W dwa dni okradli dwa pabianickie markety – mówi podkomisarz Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Zrobili to razem, choć każde z nich odegrało inną rolę. Mężczyzna kradł, jego wspólniczka była odpowiedzialna za transport i ucieczkę.

Pierwszy raz ukradli 21 marca w markecie przy ul. Piotra Skargi. Zajechali tam autem. 23-latek wszedł do sklepu. Wziął napój i grzecznie stanął przy kasie. Gdy kasjerka otworzyła kasetkę, klient poprosił jeszcze o paczkę papierosów. Wtedy sięgnął do kasy z pieniędzmi. Chwycił je i wybiegł ze sklepu. Wskoczył do auta, w którym czekała partnerka i uciekli.

Nazajutrz ukradli w markecie przy ul. Smugowej.
- Mężczyzna wyciągnął z kasetki kilkaset złotych – dodaje podkomisarz Szczęsna.
Policjanci obejrzeli nagrania ze sklepowego monitoringu. Ustalili rysopis złodzieja i markę samochodu, którym uciekł.

Informacje o zuchwałym złodzieju zostały przekazane patrolom w mieście.
Już 23 marca wieczorem policjanci prewencji zauważyli przy ul. Jana Pawła II wytypowany samochód, kierowany przez młodą kobietę.
Siedzący obok pasażer rysopisem odpowiadał sprawcy kradzieży. Zatrzymano ich do kontroli. Teraz siedzą.
Grożą im kary do 5 lat więzienia.