W czwartek przed południem do drzwi mieszkania starszych państwa na Bugaju zapukały dwie kobiety. Twierdziły, że lokatorzy zalegają z opłatami za gaz i muszą im zapłacić 500 złotych.

– Początkowo 83-latka uwierzyła, poszła nawet do pokoju po gotówkę, ale zamiast pieniędzy przyniosła uregulowane rachunki – opowiada kom. Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Wtedy kobiety poprosiły gospodynię o pokazanie banknotu 100-złotowego, by mogły spisać numery seryjne.

Starsza pani stwierdziła, że to oszustki i kazała mężowi zadzwonić po policję. Wtedy oszustki uciekły z mieszkania.

Następnego dnia w domu małżeństwa zjawił się mężczyzna. Twierdził, że jest policjantem i przyszedł spisać zeznania o wczorajszym zdarzeniu. Zamknął się z pokrzywdzoną w pokoju.

– Gospodyni zauważyła przez przeszklone drzwi, że po przedpokoju kręcą się jakieś osoby – mówi komisarz Szczęsna. – Gdy wyszła, zobaczyła te same dwie kobiety, które dzień wcześniej usiłowały wyłudzić od niej pieniądze. Podniosła alarm.

Mężczyzna i młodsza z kobiet uciekli z mieszkania. 83-latce udało się zatrzymać starszą z kobiet. Podczas szarpaniny oszustka wyrwała się. W ręce starszej pani został fragment kurtki z dokumentami i telefonem komórkowym.

W czasie gdy w komendzie policjanci przyjmowali zgłoszenie od starszej pani, do budynku przy Żeromskiego zgłosiła się 59-letnia kobieta. Przyszła z adwokatem. Mówiła, że 16 października została napadnięta przez nieznane jej osoby, które zdarły z niej kurtkę i ukradły dokumenty.

– Oszustka tym zgłoszeniem chciała odsunąć od siebie podejrzenia o udział w obu zdarzeniach – dodaje policjantka.

59-letnia łodzianka została zatrzymana i usłyszała zarzuty związane z usiłowaniem oszustwa i kradzieży.