Policjanci ustawili radar na ulicy Pabianickiej w Bełchatowie. Szybko namierzyli samochód marki Alfa Romeo, którego kierowca przekroczył dozwoloną prędkość o 37 km na godzinę. Kierowca nie zatrzymał się, gdy dostał sygnał od policjanta. Uciekał. Natychmiast wyruszył za nim radiowóz. Mknęli w kierunku Pabianic. Była sobota, minęła godzina 16.00.
W Kazimierzowie (gmina Drużbice) kierowca alfy wyprzedzał na skrzyżowaniu. W Drużbicach wyprzedzał na trzeciego, choć jest tam zakaz zabraniający manewru wyprzedzania. Alfa pędziła z prędkością 170 km na godzinę. A radiowóz za nią.
Za Drużbicami kierowca gwałtownie zjechał z szosy w leśny dukt. Tam nie dał rady – jego samochód  kiepsko sobie radził na piaszczystej drodze i w zaroślach. Został zatrzymany. Za kierownicą siedział 23-letni pabianiczanin. A za nim - dwóch pasażerów mocno przerażonych brawurową jazdą kolegi.
Policja ustaliła, że kierowca z Pabianic nie ma prawa jazdy. Był trzeźwy. Za pierwsze wykroczenie drogowe (jazdę powyżej dozwolonej prędkości) i za drugie (niezatrzymanie do kontroli) dostał mandat – 1.000 zł. Za serię wykroczeń, jakie popełnił podczas ucieczki, dostał drugi mandat – też 1.000 zł. Gdyby miał uprawnienia do kierowania autem, dostałby też 40 punktów karnych.