To 81-letnia Stefania B. zamieszkała przy ul. Waryńskiego. Kobieta mieszkała sama. Krewni byli u niej w niedzielę, ale nikt nie otwierał. W poniedziałek także nie udało się im wejść do jej domu. W końcu, mocno już zaniepokojeni,  postanowili powiadomić policję.
- Przyszli na komendę, by zgłosić zaginięcie - mówi młodsza aspirant Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. - Wtedy policjanci pokazali im zdjęcie zmarłej w wypadku. Okazało się, że to ona.

Tragedia wydarzyła się w niedzielę (19 kwietnia) na ulicy Moniuszki w pobliżu skrzyżowania z ulicą Łąkową o godz. 14.20. Jadący w kierunku ulicy Kilińskiego czerwony opel combi potrącił pieszą. Odniosła poważne obrażenia (otwarte złamanie podudzia, łokcia, uraz głowy i rozległe obrażenia wewnętrzne). Przywieziono ją do szpitala w stanie ciężkim. Podczas diagnozowania jej stan gwałtownie się pogorszył. Była reanimowana. Zmarła o 16.45.
Prawdopodobnie kobieta szła na cmentarz. Miała foliową torbę ze zniczem i kwiaty – czerwone tulipany.