Pedałowaliśmy przez siedem dni po dwie godzinny dziennie. Rowery stacjonarne za każdym razem stawały w innym punkcie miasta. Jeździli uczniowie i nauczyciele ze szkół, pracownicy zakładów pracy, mieszkańcy robiący zakupy w centrum handlowym oraz na pabianickich rynkach. Rowery stanęły również przed Philipsem, gdzie jeździli pracownicy firmy.

60 kilometrów przejechał Paweł Wlazło, który pedałował dwie godziny. Na rowerze jeździ o każdej porze roku. Pasją zaraził go kolega z pracy.

- Na rowerze stacjonarnym jest mniej ciekawie, bo jazda jest bardzo monotonna – twierdzi. - Zrobiłem to jednak dla pabianiczan, dla lepszego wyniku. Jazda na zwykłym rowerze jest o wiele fajniejsza, bo są piękne krajobrazy, górki, zakręty, no i wiatr.

Akcja zakończyła się w niedzielę na Lewitynie. Ostatniego dnia pabianiczanie przejechali ok. 200 kilometrów. Ostatnie dwa kilometry dołożyli: Łukasz Stencel, organizator akcji oraz Grzegorz Mackiewicz, wiceprezydent Pabianic.

- Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy zdecydowali się dołączyć i przejechać chociaż kilkaset metrów. Jeździli ludzie w różnym wieku. Najmłodsi mieli po 4 lata. Większość stanowili jednak seniorzy – dodał Stencel.

Wszyscy uczestnicy podpisywali się na wielkiej fladze akcji „Tydzień Ruchu”. Podpisów zebrano prawie 1.000.