W środę po godzinie 10.00 przed blok przy ul. Matejki przyjechało pogotowie ratunkowe i pogotowie gazowe. Część mieszkańców wyszła przed blok. Co tu się wydarzyło?

Z relacji sąsiadów wynika, że z mieszkania na parterze ulatniał się gaz. Silną woń unoszącą się po klatce schodowej wyczuła wychodząca z mieszkania lokatorka wyższego piętra. Zaalarmowała sąsiadów.

- Jedna z sąsiadek miała klucz od tego mieszkania. Razem z dozorcą weszli do środka. A tam odkręcony gaz, otwarty piekarnik i leżąca kobieta – relacjonuje mieszkanka bloku przy ul. Matejki. - Ale co by mogło się wydarzyć kilkanaście minut później, gdyby nikt nie zareagował? Wylecielibyśmy w powietrze!

Mieszkańcy bloku są przerażeni. Mimo poważnego zagrożenia, na miejscu nie było policji.

- Nie wpłynęło do nas żadne zgłoszenie w tej sprawie – tłumaczy st. sierż. Agnieszka Jachimek z KPP Pabianice.

45-letnią lokatorkę z ostrym zatruciem przewieziono na toksykologię do Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.

Pogotowie gazowe na matejki Życie Pabianic