Dlaczego zgłaszający wezwał do "dwóch dziewczynek zamkniętych w parkomacie" akurat straż pożarną?

- Nie wiemy, to już jego trzeba by było zapytać - mówi dyżurny. - Wezwanie przyjęliśmy, bo pan był bardzo przekonujący. Przyjęliśmy więc najgorszy możliwy scenariusz. Uznaliśmy, że może chodzi o jakiś duży parkomat, albo że pan się pomylił, opisując rzecz, w jakiej miałyby się znajdować te dzieci.

Na miejscu przy parkomacie stał zgłaszający. Upierał się przy swojej wersji zdarzeń. Mówił, że słyszy, jak dziewczynki wzywają pomocy.

- Mężczyzną zajęła się policja - dodaje strażak. - Prawdopodobnie był pod wpływem środków odurzających.

- Będzie skierowany wniosek u ukaranie do sądu za bezpodstawne wezwanie - mówi dyżurny policji.