Dochodziła godzina 22.00, gdy w mieszkaniu na pierwszym piętrze domu przy ul. Głowackiego rozległ się krzyk kobiety. A potem wołanie o pomoc. Usłyszała to sąsiadka z parteru, która natychmiast zatelefonowała na policję. Kilka minut później przed domem był radiowóz. Policjanci pobiegli szukać dwóch bandytów, którzy z siekierą i pałką wdarli się do cudzego domu i poturbowali gospodynię.

Jeszcze przed północą policjanci dopadli sprawców - w kamienicy nieopodal ul. Głowackiego. Było tam czterech mężczyzn. Dwóch odpowiadało rysopisom podanym przez pobitą kobietę. Policjanci zatrzymali ich. Jak się dowiedzieliśmy, zatrzymani mają 27 i 29 lat. Byli pijani. Gdy wytrzeźwieli, zajął się nimi prokurator. Wtedy wyszło na jaw, dlaczego zaatakowali 28-letnią kobietę.

Powodem był strach przed aresztowaniem. Kobieta, którą pobili, kilka dni wcześniej widziała z okna mieszkania, jak 27-latek i 29-latek kradną meble z podwórka. Spłoszyła ich. Ale złodzieje bali się, że opisze ich wygląd policjantom i pójdą siedzieć. Dlatego postanowili ją zastraszyć. Późnym wieczorem wtargnęli do mieszkania na pierwszym piętrze. Oprócz 28-letniej gospodyni było w nim dwoje jej dzieci i koleżanka.

Napastnicy kilkakrotnie uderzyli kobietę pałką. Grozili, że jeśli piśnie choć słówko policji, zabiją ją. Gdy gospodyni zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy, uciekli. Ale niezbyt daleko... Teraz grozi im kara nawet 6 lat więzienia.