Na gangsterów, którzy w grudniu koło Sieradza obrabowali filię banku, policja urządziła zasadzkę. Wiedziała, że groźni (prawdopodobnie uzbrojeni) przestępcy mają się spotkać wieczorem na stacji benzynowej w powiecie pabianickim. Tam ukryto pododdział antyterrorystyczny komendy wojewódzkiej. Przed godziną 20.00 w pobliżę stacji zajechały dwa samochody (bmw i volkswagen transporter) z młodymi mężczyznami. Po kilku minutach dołączyła do nich osobowa toyota z trzema pasażerami. Gdy mężczyźni prowadzili ożywione rozmowy, błyskawicznie otoczyli ich antyterroryści z długą bronią. Podejrzani byli kompletnie zaskoczeni. Podczas przeszukania ich samochodów, policjanci znaleźli dwie sztuki broni palnej, 19 sztuk ostrej amunicji, broń hukową, 3 pary kajdanek, 3 kominiarki i tablice rejestracyjne z niewiadomego samochodu. Była też rewizja w domach podejrzanych.
Zatrzymano pięciu mężczyzn w wieku od 20 do 41 lat. To mieszkańcy Łodzi. Sąd nakazał tymczasowo aresztować czterech z nich. Piąty zatrzymany (lat 41) nie jest sprawcą napadu na bank, ale miał nielegalną broń i amunicję. Podejrzanym o napad na bank grozi kara do 12 lat więzienia.
Według policji, czterech aresztowanych mężczyzn 29 grudnia zeszłego roku około 14.35 napadło na placówkę bankową w gminie Warta (powiat sieradzki). Do sali operacyjnej wtargnęło tam trzech zamaskowanych bandytów. Bronią palną sterroryzowali pracowników. Z kasy zrabowali znaczną kwotę gotówki. Czwarty bandyta czekał na nich w samochodzie.
Policja podejrzewa, że ci sami bandyci mogą być sprawcami innych napadów na banki.