– Odzyskano skradzione mienie – mówi mł. asp. Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Nieletni sprawcy odpowiedzą nie tylko za te rozboje. Na sumieniu mają też inne „grzechy”.
O ich losie zadecyduje sąd rodzinny.
Obaj wpadli w ręce policjantów 7 czerwca. Tego dnia okradli 9- i 11-latka. Najpierw wpadł im w oko rower, którym 11-latek jechał ul. Warszawską. Dranie zepchnęli dziecko z siodełka i zabrali rower. Jeden z nich odjechał skradzionym dwukołowcem. Drugi ulotnił się z miejsca zdarzenia na swoim rowerze.
Kilka przecznic dalej napadli na jadącego rowerem 9-latka. Wyrwali mu z ręki telefon komórkowy. Był wart 500 zł.
W tym czasie pokrzywdzony 11-latek pobiegł do domu i poskarżył się mamie. Ta powiadomiła o rozboju dyżurnego policji. Policjanci z chłopcem i jego matką przez kilkanaście minut penetrowali teren. W końcu na ul. Warszawskiej chłopiec dostrzegł sprawców, którzy ukradli mu rower. Funkcjonariusze zatrzymali ich.
W trakcie legitymowania do policjantów podszedł 9-latek, informując, że on także padł ofiarą  rabusiów. Chłopiec rozpoznał swój telefon, który policjanci właśnie trzymali w rękach.
– Dwaj nieletni sprawcy trafili do Policyjnej Izby Dziecka w Łodzi – dodaje policjantka. – W trakcie przesłuchiwania prowadzonego przez specjalistów do spraw nieletnich wyznali, że od lutego na terenie Pabianic dokonali kilkudziesięciu przestępstw. Wyrywali kobietom z rąk torebki, kradli telefony komórkowe. Ich ofiarami były głównie starsze osoby.
Kradli również rowery, pozostawione najczęściej pod centrami handlowymi na terenie Łodzi, Pabianic, Zgierza i Aleksandrowa Łódzkiego.
Łupy sprzedawali na Bałuckim Rynku oraz na targowisku przy ul. Rydzowej w Łodzi.
– Jeden z nich przyznał się również do włamań do opuszczonych fabryk na terenie Łodzi, skąd wraz ze swymi kompanami kradł metale kolorowe, przewody elektryczne, które następnie wypalali na dawnym boisku ŁKS-u przy ul. Ogrodowej – dodaje policjantka. – Pieniądze wydawali na jedzenie i papierosy.
Na swoim sumieniu nieletni mają także kilkanaście włamań do pomieszczeń gospodarczych na terenie Pabianic, skąd kradli głównie rowery.
– Popełniali przestępstwa, będąc na ucieczkach – mówi Szczęsna. – Starszy uciekał z domu, natomiast młodszy z placówki opiekuńczo - wychowawczej w Łodzi.
Sprawa ma charakter rozwojowy.