Niemal zapomniana dziś Jadwiga Adamkiewicz z domu Janowska, 84 lat temu zdobyła dla Pabianic pierwszy tytuł mistrzostw Polski. W 1929 roku w Warszawie wywalczyła złoty medal w skoku wzwyż (1,37 m). W 1930 r. znów udało się jej zdobyć I miejsce w skoku wzwyż. Tym razem w Bydgoszczy, gdzie skoczyła 1,38 m. Wygrała także w 1932 r. w mistrzostwach seniorów w Łodzi, uzyskując 1,43 m. W tym samych zawodach miała II miejsce w rzucie dyskiem. Należała wtedy do klubu pabianickiego „Kruschender”. W październiku 1933 r. była na pierwszej stronie gazety sportowej „Raz Dwa Trzy” – w zawodach pięciobojowych we Lwowie zajęła I miejsce w skoku wzwyż, osiągając 1,435 cm.

Broniła barw Sokoła Pabianice i Krusche-Ender. Złote medale krajowego czempionatu zdobyła w skoku wzwyż (1929, 1930, 1932), skoku w dal (1932) oraz pięcioboju (1932). Była także wicemistrzynią Polski (rzut dyskiem – 1932) oraz dwukrotną brązową medalistką (bieg na 200 metrów – 1930, pchnięcie kulą – 1932). W 1933 w Przemyślu zdobyła złote krążki inauguracyjnej edycji zimowych (halowych) mistrzostw Polski, wygrywając bieg na 50 metrów i skok wzwyż (wywalczyła także srebro w pchnięciu kulą). Trzy lata później do swojej kolekcji medali z imprez halowych dodała jeszcze brąz w skoku w dal.

Kim była zapomniana mistrzyni?

Kroniki podają, że urodziła się w Karniszewicach 3 stycznia 1914 r. Na świat przyszła na piętrze kamienicy (dziś ul. Piłsudskiego vis a vis TOS-u). Była córką 32-letniego majstra Karola Rudolfa Janowskiego i 28-letniej Stefanii Małgorzaciak. W wieku 9 lat Jadwiga rozpoczęła karierę sportową w Pabianicach.

- Ziemie należące do naszej rodziny ciągnęły się wzdłuż dzisiejszej ulicy Kilińskiego - od ulicy Grobelnej do rzeki przy stacji paliw Orlen – wskazuje Zbigniew Adamkiewicz, syn Jadwigi. - Nasz dziadek dał kawałek ziemi, żeby powstał stadion Burzy. To na nim nasza mama stawiała pierwsze kroki jako sportsmenka. Razem z nią trenowała siostra i kuzynki.

Jedną z tych kuzynek była Jadwiga Wajsówna - późniejsza olimpijka. Babcia Jadzi pochodziła z Kolmanów. Wyszła za Janowskiego. Ojciec Jadwigi - Rudolf Janowski miał rodzeństwo: siostry Klarę (mąż Antoni Michel) i Paulinę (mąż Artur Wajs) oraz brata Aleksandra (żona Michalina Nowicka).

Pełnoletnia Jadwiga Janowska pracowała w firmie włókienniczej „Krusche i Ender” jako sekretarka i maszynistka. Tutaj poznała Karola Adamkiewicza, kierownika sekcji tenisowej w klubie fabrycznym, a zawodowo kierownika działu personalnego. Adamkiewicz zaczynał pracę od gońca, a zakończył po wojnie jako dyrektor. Młodzi ślub wzięli 15 czerwca 1934 r. w kościele NMP w Pabianicach. Gdy dzieci podrosły, mieszkali w kamienicy Endera przy Zamkowej 9, w pięknym służbowym mieszkaniu z balkonem. Tutaj Jadwiga ukrywała dwie Żydówki wyprowadzone z łódzkiego getta, choć ich sąsiadami byli Niemcy. Tutaj prowadziła tajne komplety, a w wózku z synkiem przewoziła gazetki. Rozdawała też fałszywe kartki na żywność.

Z Karolem doczekali się czworga dzieci. Po wojnie Jadwiga pracowała w Zakładach Przemysłu Terenowego. W 1956 roku Karol zmarł w swoim gabinecie przy biurku.

- Mamie było ciężko nas utrzymać. Dlatego w 1968 r. wyjechała z Polski do USA. Pojechała do znajomych Marty i Antoniego Ornafów. Oni wyjechali do USA w 50. latach – wyjaśnia syn Zbyszek. – Mama nie przyjeżdżała, bo nie mogła, ale cały czas przysyłała nam pieniądze.

Nie znała języka. Na początku prowadziła domy bardzo bogatym przedsiębiorcom – między innymi żydowskiej rodzinie Balaban pochodzącej z Łodzi. To oni pomagali jej uczyć się języka angielskiego. W Hustings on Hudson pracowała jako technolog żywienia. Utrzymywała kontakt z mistrzyniami olimpijskimi Haliną Konopacką i Stanisławą Walasiewicz.

- Przysyłała pieniądze, za które kupiliśmy jej dom w Zalesiu koło Warszawy – mówi pan Zbigniew.

Całe życie przyjaźniła się z pabianiczanką Norą Kruche. Obie mieszkały przez ostatnie lata swojego życia w Warszawie. Nie wróciła już do rodzinnych Pabianic.

- Zabraliśmy jej stare meble, obrazy, pamiątki i zawieźliśmy do nowego domu – wspomina Marek Janowski, kuzyn Zbigniewa.

Dziś w Pabianicach ostał się tylko jej syn Zbigniew. Z zawodu był leśnikiem. Jego brat Jarosław w czasie studiów wyjechał do Anglii i tam został. Miał kilka aptek w Londynie. Córka Danusia była technikiem dentystycznym i mieszka w Warszawie. Ich najmłodsza siostra Maryla była kierowniczką w LOT i stewardesą.

Pani Jadwiga 3 stycznia 2014 roku miałaby 100 lat. Była najstarszą żyjącą pięciokrotną mistrzynią Polski.

Spoczęła w grobie rodzinnym obok męża Karola na cmentarzu katolickim.