31-letni pabianiczanin groził, że skoczy z dachu kamienicy przy ulicy Dąbrowskiego. W ściągnięciu desperata na ziemię kluczową rolę odegrał jego ojciec.
Dramatyczne sceny rozegrały się we wtorek (18 sierpnia) po godz. 20.00 przy ul. Dąbrowskiego.
Desperat wszedł na dach trzykondygnacyjnej kamienicy. Był bardzo pobudzony. Siedząc na dachu wykrzykiwał, że odbierze sobie życie.
Na ulicy przed domem stali jego najbliżsi. Namawiali, by zszedł.
Gdy to nie pomogło, dyżurny pabianickiej komendy policji podjął decyzję o sprowadzeniu z Łodzi negocjatorów.
Wtedy ojcu desperata udało się nakłonić syna, by odszedł od krawędzi dachu i zbliżył się do włazu dachowego.
Gdy to zrobił, policjanci chwycili desperata za nogi i wciągnęli do mieszkania. Obezwładnianiem agresywnego zajęło się czterech policjantów.
Mężczyzna pojechał do pabianickiego szpitala.
Policjanci podejrzewają, że przyczyną było zażywanie dopalaczy. Podczas przeszukania mieszkania znaleźli w koszu na bieliznę prawie 200 dilerek z suszem. Susz będzie zbadany w laboratorium.