Gdy 4 lata temu Zbigniew Dychto został prezydentem, zastał 214 pracowników. Najwięcej jest etatów w Straży Miejskiej (47) i w kancelarii prezydenta (42).

- Z tej całej grupy dwie osoby są na urlopach bezpłatnych, a jedna na wychowawczym – wyjaśnia Paweł Rózga, szef kancelarii. - Na etatach refundowanych z Powiatowego Urzędu Pracy mamy 5 osób.

W ratuszu jest zatrudnionych 7 osób, które osiągnęły już wiek emerytalny. Jest wśród nich radna prawny, zastępca naczelnika, kierownicy referatów, sekretarka. Na umowę-zlecenie pracuje między innymi pełnomocnik ds. spółek miejskich. Miał umowę do końca 2010 rok opiewającą na 2.500 zł miesięcznie. Za jego gabinet urządzony w Zakładzie Energetyki Cieplnej przy św. Rocha płaci Urząd Miejski - 94 zł miesięcznie. Pełnomocnik miał też telefon służbowy.

- Taki człowiek jest mi potrzebny, bo nie mam już czasu chodzić na rady nadzorcze spółek, uczestniczyć we wszystkich spotkaniach – tłumaczy Dychto. - Od 1 stycznia ma tysiąc złotych. Nie będzie miał telefonu służbowego.

Nadal na pół etatu pracuje w urzędzie była naczelniczka Joanna Kołakowska, która odeszła na emeryturę półtora roku temu. Wciąż pomaga naczelnik Julicie Wieczorek.

- Są wstępne ustalenia z panem wiceprezydentem Cichoszem. Niebawem odejdę z urzędu – mówi Wieczorek.

W archiwum "schowany" jest były komendant Straży Miejskiej - z pensją komendanta. Co tam robi? Czeka do emerytury.