Chwilę przed godziną 16.00 strażacy pognali na Zamkową 9. Ktoś widział, że w oknie jednego z mieszkań kamienicy stoi dziecko. Dziewczynka krzyczała" Ratunku".
Na ratunek pognali strażacy.

- Kiedy dotarliśmy na miejsce, dziecka na parapecie nie było - mówi dyżurny strażak. 

Okazało się, że 10-lataka stała na łóżku w swoim pokoju. Wcześniej otworzyła okno i wzywała pomocy.  Matka i dziadek dziewczynki byli w tym czasie w drugim pokoju. 

- Nie stwierdziliśmy zagrożenia, więc zakończyliśmy akcję - dodaje strażak.

Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajęła się policja. 

Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że 10-letnia Liliana dostała histerii po tym, jak  dziadek zabrał jej laptopa i komórkę. Dlaczego to zrobił?

Żeby zajęła się czymś innym.