We wtorek Rada Nadzorcza Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego podjęła decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z Jarosławem Haburą, prezesem MZK. Zrobiła to na wniosek prezydenta Zbigniewa Dychto.

Jak do tego doszło? Tydzień temu w poniedziałek na Radzie Nadzorczej MZK prezydent wystąpił o rozwiązanie umowy z prezesem.

- Wystąpiłem o zmianę uposażenia prezesa MZK, Jarosława Habury. Pan prezes tej propozycji nie przyjął. Złożyłem więc wniosek do Rady Nadzorczej o odwołanie prezesa MZK - oznajmił prezydent Zbigniew Dychto. - Do tej decyzji dojrzewałem od dawna. Dorosłem i dojrzałem.

Prezes Habura jest radnym powiatowym. Zwolnić z pracy go nie można. Ale Habura może być pracownikiem MZK, nie pełniąc funkcji prezesa. Czy do tego dojdzie?

Dlatego Rada Nadzorcza wystosowała wczoraj pismo do Rady Powiatu o zgodę na rozwiązanie umowy z prezesem. Szanse są małe, bo starostą jest Krzysztof Habura - starszy brat Jarka. Na dodatek przewodniczącym Rady Powiatu jest Florian Wlaźlak - kolega polityczny Jarosława (obaj kandydowali na radnych z Bloku Samorządowego Razem).

Jeśli zgody Rady nie będzie, prezydent nie będzie mógł zwolnić radnego, czyli prezesa Habury.

Dziś prezes zarabia około 10.500 zł (brutto). Dostaje też „trzynastkę”. Jako radny powiatowy ma jeszcze około 1.500 zł miesięcznie.