– Od półtorej godziny jestem w domu – poinformował nas telefonicznie w poniedziałek o godz. 11.30. – Zrobiłem straszny bałagan, bo wszystkie bagaże wywaliłem na podłogę. Mam też londyńskie gazety. Piszą o mnie i Pabianicach. Pokażę wam.
Z Pabianic Krzysztof Jarzębski wyjechał 20 marca. Na specjalnym wózku przejechał: Polskę, Czechy, Niemcy, Luksemburg, Belgię. Z Calais we Francji promem przepłynął kanał La Manche i wylądował w Dover. 3 kwietnia zameldował się w Londynie.
– Witali mnie hucznie pod Big Benem – mówi sportowiec.
Profesjonalny wózek, na którym jechał, spisał się znakomicie. Wymieniono tylko jedną dętkę. Jarzębskiemu w trasie towarzyszyli Piotr Susik i Piotr Wrzesiński - samochodem firmy sprzedającej sprzęt rehabilitacyjny.