W sobotę rozstrzygnięto konkurs na najpopularniejszego Sportowca Dekady. Został nim Michał Olejnik, zawodnik Azymutu. Drugi jest Grzegorz Szyszka - zapaśnik PTC, a trzeci Mariusz Bałaziński - kulturysta. Czwarta jest młoda szachistka Monika Rykała. W pierwszej 10. nie ma olimpijki, mistrzyni Polski Oli Sochy (szermierka), mistrzyni Polski Renaty Piestrzyńskiej (koszykówka) i mistrza Polski Krzysztofa Jeżowskiego (kolarstwo). Nie było też miejsca dla świetnego żeglarza z Pabianic, mistrza Polski katamaranów, Maćka Stasiaka.

Ogłoszenie wyników konkursu i wręczenie statuetek zorganizowano w MOK-u, w ciemnej, nieoświetlonej sali. Brak światła sprawił, że jednemu z zaproszonych gości pomyliła się pora dnia. Parę minut po godz. 17.00 przywitał się z publicznością słowami „Dobry wieczór państwu”.

Wybór tego miejsca na galę był nietrafiony z jeszcze jednego powodu: nikt z organizatorów nie wpadł na to, by zadbać o komfort jednego ze sportowców, który nominowany był do tytułu Sportowca Dekady. Krzysztof Jarzębski, który porusza się na wózku inwalidzkim, by w ogóle wjechać do sali widowiskowej, musiał zejść z wózka i go przenieść, bo ciężkie fotele przy drzwiach zagradzały mu drogę. Sporo zamieszania wywołało też pamiątkowe wspólne zdjęcie. Niepełnosprawny sportowiec nie miał jak dostać się na scenę, bo prowadzą na nią schody (podobnie jak do samego MOK-u). W pierwszej chwili padła propozycja, by zdjęcie zrobić pod sceną. Jednak koledzy sportowcy pomogli Krzysztofowi Jarzębskiemu pokonać kłopotliwe stopnie.

Imprezę urozmaicić miał występ zespołu dętego z pabianickiej szkoły muzycznej. Podczas koncertu momentalnie wzrosło zainteresowanie kateringiem w holu MOK-u. Repertuar w żaden sposób nie kojarzył się ze sportowymi emocjami.

Sama sala nijak nie była przygotowana na tę okazję. Organizatorzy zapomnieli zadbać o klimat imprezy związanej ze sportem. Na widowni siedziało niewiele ponad 30 osób (razem z laureatami konkursu). Niestety, spora ich część nie stawiła się na gali.

- Organizacyjnie impreza nie powalała – mówi kulturysta Mariusz Bałaziński, laureat plebiscytu. - Bardziej zawiedziony jestem formą wyboru Sportowca Dekady. Wśród laureatów zabrakło tych najbardziej utytułowanych. Chodziło chyba o to, kto ma więcej znajomy na facebooku.

Na najpopularniejszego sportowca można było głosować przez Internet i wypełniając kupony wydrukowane w pabianickiej prasie.

Nagrodę specjalną dla najbardziej naszym zdaniem utytułowanego sportowca dekady ufundowała redakcja Życia Pabianic i Zbigniew Grzanka. Nagrodę otrzymała Bogusia Matusiak - mistrzyni Polski i olimpijka z Pabianic w kolarstwie.

Na galę przyszło bardzo mało osób. Z władz byli jedynie: prezydent Zbigniew Dychto, przewodniczący RM Andrzej Sauter, szef Rady Sportu Tadeusz Feliksiński i jego zastępczyni Grażyna Wójcik.

Organizatorzy gali z okazji wyborów Sportowca Dekady planowania i pomysłowości powinni uczyć się od harcerzy. Oni wiedzą, jak robić takie imprezy. Przykład – gala z okazji 15-lecia drużyny Bomba.