Przesadzenie klonu srebrzystego z ul. Zamkowej nakazał Wydział Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego. Za przesadzeniem był też prezydent miasta Grzegorz Mackiewicz. „Lepiej spróbować przesadzić niż wyciąć”, mówił dr Mariusz Tszydel z Uniwersytetu Łódzkiego.

Trochę za późno wszczęto starania, by uchronić drzewo, które rosło na drodze budowlańcom remontującym linię tramwajową na Zamkowej. Klon, który od wielu lat rósł na pasie zieleni przy jezdni, zaczął przeszkadzać, gdy robotnicy zajęli się chodnikiem, ścieżką rowerową i jezdnią przy blokach w pobliżu skrzyżowania z Konopnickiej. Przeszkadzał, bo korzenie wchodziły w pas jezdni i znajdujące się w ziemi instalacje.

Po głosach prezydenta Mackiewicza, Izabeli Rzempowskiej - naczelniczki Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego postanowiono przesadzić drzewo w nowe miejsce. Taki los spotkał lipy rosnące do niedawna w okolicach skarbówki. 

- Przyjęliśmy do wiadomości i realizacji to zadanie – mówi Rafał Sąciński z PROGREG InfraCity, wykonawcy remontu.

Jak się dowiedziało Życie Pabianic, fachowcy z firmy specjalizującej się w przesadzaniu starych drzew po obejrzeniu klonu nie podjęli się tej roboty.

– Mamy dwie opinie, które mówią o tym, że drzewo jest puste w środku. Ono umiera – ujawnia Sąciński. - Specjaliści dendrolodzy, którzy badali drzewo, stwierdzili kiepski stan zdrowia klonu. Ich zdaniem uschnie w ciągu kilku lat.

Opinie zebrane przez wykonawcę remontu przekazano do Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego.

– Czekamy na decyzję – dodaje Sąciński.

Cztery drzewa - lipy sprzed „skarbówki” - udało się przesadzić na ul. „Waltera” Jankego. Wszystko wskazuje na to, że srebrzysty klon zostanie wycięty.

A co dokładnie pisze dr Jarosław Sieradzki, inspektor nadzoru ds. pielęgnacji i ochrony drzew firmy Ekoinwent z Łodzi, po oględzinach w dniu 7 września:

„Drzewo ma 272 cm w obwodzie i ok. 23 metrów wysokości. Stan zdrowotny drzewa należy ocenić jako średni/dobry - drzewo zachowuje żywotność, jednak w górnych partiach korony można zauważyć niekorzystne zmiany w postaci posuszu. (...) Od strony zachodniej na wysokości 150 cm znajduje się ubytek, który wytworzył się w miejscu po usunięciu jednego z konarów. Ubytek jest głęboki, a pień w tym miejscu częściowo wypróchniały, widoczne stare owocniki grzybów. Prawdopodobnie pień drzewa w środkowej części od nasady do wysokości ubytku jest wypróchniały”.

Doktor Sieradzki stwierdza też, że „w wyniku prowadzonych prac ziemnych system korzeniowy został poważnie uszkodzony. Uszkodzenia obejmują ponad połowę jego systemu korzeniowego. Na skutek tych działań naruszona została statyka drzewa i jego umocowanie w podłożu. Drzewo jest obecnie bardzo wrażliwe na silne podmuchy wiatru, które mogą je wywrócić, (...) a jego bliskość do infrastruktury drogowej, tramwajowej i ciągów pieszych może stanowić zagrożenie dla ludzi i mienia. (…) Choć obecnie ulistnienie drzewa nie wskazuje jeszcze na pogorszenie się stanu zdrowotnego, to można spodziewać się, że stan ten będzie się z roku na rok pogarszał, aż do całkowitego obumarcia drzewa”.

A tak ocenia jego szanse na dalszy wzrost:

„W obecnej sytuacji, analizując położenie drzewa pośród miejskiej infrastruktury - kable energetyczne i inne przechodzące w obrębie systemu korzeniowego, a także szczelne, utwardzone powierzchnie w bezpośrednim otoczeniu pnia – jego szanse na dalszy wzrost są niewielkie”.

Co można zrobić z klonem?

W tej sytuacji inspektor widzi dwa rozwiązania. Pozostawienie drzewa, wykonanie cięć pielęgnacyjnych, usunięcie posuszu i redukcję korony o 30 procent. Ale ostrzega, że „system korzeniowy drzewa został na tyle mocno naruszony, że zagrożona jest statyka drzewa i stanowi potencjalne zagrożenie”.

Drugim rozwiązaniem jest usunięcie drzewa i w ramach kompensacji posadzenie odpowiedniej ilości młodych drzew.

Doktor Sieradzki zaznacza, że „rozmiary, wiek i stan zdrowotny drzewa jednoznacznie wykluczają możliwość jego przesadzenia w inne miejsce. Jednym zdaniem: Przesadzenie drzewa nie jest możliwe!”.