Rozbiórka komina dawnego Pamoteksu ruszyła pod koniec lutego. Najpierw zdjęto z niego metalowe „balkony”, później rozpoczęło się skracanie kolosa.

- Na szczycie komina zamontowane jest urządzenie przypominające minikoparkę, tyle że bez gąsienic – mówi Tomasz Zagozda, dyrektor ds. inwestycji Aflopy Nieruchomości.

Urządzenie jest wyposażone w młot hydrauliczny. Przy jego pomocy skuwany jest płaszcz żelbetowy, z którego zbudowany jest komin. Gruz trafia do wnętrza budowli. Drobne odłamki posypały się też na głowy przechodniów na ul. Grobelnej.

- Dostałam w głowę kawałkiem betonu. Na ulicy i chodniku pełno tego leży – skarży się czytelniczka.

Zagozda wyjaśnia, że były to pojedyncze przypadki. Pył i drobiny kruszywa z podestów roboczych wiatr zdmuchiwał na ulicę.

- Poprawiliśmy zabezpieczenia z siatki, aby takie przypadki się nie powtarzały – zapewnia.

Po nieco ponad trzech miesiącach prac komin jest krótszy o 40 metrów. Rozbiórka ma potrwać jeszcze blisko 1,5 miesiąca.

- Tempo prac będzie jednak zwalniać, bo im niżej, tym beton jest grubszy – tłumaczy Zagozda.

Koparka będzie pracować na górze, aż do wysokości 35 metrów nad ziemią. Od tego momentu rozbiórka zacznie się już z dołu. Gruz i odpady powstałe w wyniku rozbiórki usunie wykonawca robót.