Pan Zbigniew - właściciel jednorodzinnego domu przy ulicy Jutrzkowickiej, ma 66 lat i jest emerytem. Do skromnego comiesięcznego świadczenia z ZUS-u dorabia, pracując na stacji benzynowej. Życiu Pabianic udało się go „złapać” między dyżurami i porozmawiać o niezwykłej „dekoracji” domu. Spytaliśmy, co skłoniło emeryta do wywieszenia banerów?

– Oburza mnie to, co się dzieje w Polsce pod rządami partii o nazwie Prawo i Sprawiedliwość – tłumaczy pan Zbigniew.

Emeryt dosadnie wyraził to w jednym z haseł, jakie wywiesił na płocie: „Miało być pięknie i solidarnie, a jest prywata i szambo”.

– Banery z hasłami to mój sposób wyrażenia poglądów i opinii – dodaje.

Panu Zbigniewowi przyświeca myśl poety Cypriana Kamila Norwida: „Naród, który się oburza, ma prawo do nadziei, ale biada temu, który gnije w milczeniu”. On nie milczy, choć nie mówi... pisze.

Podobne poglądy ma rodzina pabianiczanina: żona i dorosłe dzieci.

– Jak trzeba, to razem idziemy na manifestację – zapewnia.

Emeryt z ulicy Jutrzkowickiej nie chce biernie czekać na zmiany w Polsce. Bierze udział w manifestacjach i protestach na ulicach Warszawy.

– Nie mam szacunku dla tej władzy. Nie przestrzega prawa i konstytucji – mówi. – Zaczęło się od „kłamstwa smoleńskiego” i miesięcznic smoleńskich Oburzało mnie to, co wtedy głosili przedstawiciele PiS-u. Jestem zbyt małym pionkiem, by mój głos się liczył, ale swoje zdanie wyrażam na własnym polu.

Pan Zbigniew nie należy do żadnej partii politycznej ani do żadnej organizacji.

– Jestem niezależny - deklaruje. – Wspieram tych, którzy myślą podobnie.

Nie wiadomo, co o akcji „banerowej” myśli senator Maciej Łuczak z PiS-u, który też mieszka przy ulicy Jutrzkowickiej, z tym że kilka domów dalej. Przejeżdżając obok posesji, senator zapewne widzi banery na domu i płocie sąsiada, ale milczy.

Za to najbliżsi sąsiedzi dobrze odbierają protest pana Zbigniewa.

– Spotykam się z głosami poparcia. Były propozycje wsparcia finansowego, ale to nie jest potrzebne - dodaje.

Nawet obcy ludzie, którzy jadą Jutrzkowicką, często zatrzymują się i gratulują mu odwagi. Przeciwnicy ujawnili się nocą.

– Były próby zniszczenia banerów. Kilka razy. Ktoś nocą próbował pociąć te, które wiszą najbliżej drogi, na ogrodzeniu - opowiada pan Zbigniew. - Nie dał rady…

Po próbie zniszczenia haseł pabianiczanin zainstalował oświetlenie i obwieścił, że teren wokół jego domu jest monitorowany. Poskutkowało.

Na banery pan Zbigniew wydaje sporo grosza. Choć wyglądają na ręczną robotę, są wykonane przez profesjonalistów - na dobrej folii, farbami odpornymi na deszcz i mróz.

Jeden z banerów, wywieszony na balkonie domu, radzi: „Zachowaj dystans, Noś maskę, Myj ręce, abyśmy w zdrowiu doczekali upadku PiS”…