Na dwóch spotkaniach komisji budżetu i finansów Rady Miejskiej była gorąca dyskusja na temat bezprzewodowego internetu w okolicach ratusza. Mieli z niego korzystać wszyscy ci, którzy z laptopami, netbookami i komórkami siadaliby na ławeczkach przed ratuszem.

- To się da, ale to nie jest proste. Trzeba mieć zgodę prezesa UKE – kolejne trudności wyliczał na pierwszej komisji Jan Fijałkowski, kierownik informatyków w Urzędzie Miejskim.

Przez tydzień nie udało się rozwiązać tego problemu. Dlatego na kolejną komisję przyszła Joanna Rakowska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Kościuszki 14.

- Chcę u siebie wprowadzić wi-fi dla pabianiczan – poinformowała. - Jeśli dostanę zgodę na takie działania, rozpoczynam pracę na tym. Mam już wstępne wyceny i szkic 5 punktów. Potrzebuję jeszcze serwer i antenę, by wi-fi wyprowadzić z budynku na plac.
Propozycja Rakowskiej spotkała się z aplauzem radnych miejskich.

- Ponieważ nie ma na to pieniędzy w kasie miasta, proponujemy, żeby znalazł je pan sekretarz w referacie informatycznym - zaproponował radny Marcin Mieszkalski, przewodniczący komisji. - I prosiłbym, by przy takich sprawach myśleć o ludziach, a nie szukać papieru, jak tego nie zrobić.

Za propozycją głosowali radni: Renata Uznańska, Dariusz Wypych, Piotr Roszak i Mieszkalski.

- Ale i tak będę się upierał, że w dzisiejszych czasach darmowy internet w ratuszu powinien być – nie dawał za wygraną Roszak.

Jeszcze nie wiadomo, kiedy ruszy darmowe wi-hi w MOK-u. Sekretarz miasta ustalił, że za internet bezprzewodowy w MOK, na skwerku i w ratuszu trzeba wydać 3.600 zł. Sekretarz ma te pieniądze znaleźć w swoim wydziale, szukając oszczędności.