ad

W artykule Będzie drodżej za ciepło Krzysztof Mondzielewski, prezes pabianickiej ciepłowni, informował nas o przewidywanej od lipca tego roku podwyżce cen ciepła. Wszystko przez wzrost o 120 procent cen opału dla Zakładu Energetyki Cieplnej. Pabianiczanie krążą po składach opału w poszukiwaniu możliwie taniego węgla. Tani ekogroszek to wspomnienie przeszłości. Każdego rodzaju węgla brakuje, a jeśli jest, to w cenie powyżej 1.300 zł za tonę. 2.200 zł za tonę kosztuje węgiel rosyjski (w GS).

Właściciele składów przewidują, że 3.000 zł za tonę węgla będziemy musieli płacić jeszcze przed zimą, a nawet jeszcze szybciej. Są w Polsce miejsca, gdzie jest on sprzedawany za około 2,5 tysiąca złotych za tonę.

Co robić, gdy węgiel drożeje?

Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało oficjalny komunikat, w którym radzi... pójść do lasu. Minister Anna Moskwa, szefowa resortu, przygotowała dyspozycje, jak sprzedawać chętnym drewno z Lasów Państwowych. Mówi się o drewnie najniższej jakości, głównie z wierzchołkowych części drzew.

„Ma to szczególne znaczenie dla mieszkańców terenów wiejskich, małych miasteczek, których gospodarstwa domowe nie są włączone do gminnych lub miejskich systemów ciepłowniczych”, napisano w komunikacie Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Wiceminister Edward Siarka przypomina o możliwości, za zgodą leśniczego…, zbierania gałęzi na opał.

– Jest bardzo duże zainteresowanie kupnem drewna na opał – ujawnia Michał Falkowski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kolumna, głównego gospodarza okolicznych lasów. – W każdą środę sprzedają znaczne ilości leśniczy z Mogilna, Rydzyn, Tuszyna.

Falkowski radzi zadzwonić wcześniej i umówić się na zakup. Nie zawsze drewno jest dostępne od ręki. Jeśli się nam powiedzie, leśnik wskaże tylko miejsce, gdzie leży stos drewna. O wywiezienie go z lasu kupujący musi zadbać sam. Trzeba załatwić we własnym zakresie przeładunek i transport z lasu do domu.

„W ramach sprzedaży detalicznej leśnicy starają się zaspokoić szybko rosnący popyt ze strony osób wykorzystujących drewno do celów grzewczych”, czytamy na stronie Nadleśnictwa Kolumna.

– Wbrew pozorom, kupujący to nie tylko mieszkańcy wsi, choć przeważają wśród odbiorców – ujawnia leśnik. – Dotychczas największą grupą były osoby kupujące drewno do kominków.

Teraz to się zmieniło. Drewno kupują wszyscy, którzy mogą palić nim w domowych piecach. Jeszcze przed wydaniem komunikatu przez Ministerstwo, pabianiczanie wpadli na pomysł, że można na zimę zabezpieczyć się w chrust i drewno z lasu.

– Niektórzy klienci wybierają drewno już przygotowane i pocięte, inni własnoręcznie je pozyskują – mówi Falkowski. – Ci drudzy muszą podpisać oświadczenie, że są świadomi obowiązku spełnienia określonych warunków bezpieczeństwa.

Własnoręcznie klienci lasów państwowych „pozyskują” głównie tzw. gałęziówkę. Taki surowiec jest bardzo tani, dlatego z tej możliwości korzysta wiele osób.

Ile kosztuje drewno

To zależy od gatunku i rodzaju drewna, czy jest liściaste, czy iglaste, czy w stosie ułożono pocięte pnie tego samego gatunku, czy różnych.

– Drewno liściaste jest droższe, bo ma wyższą kaloryczność niż iglaste – wyjaśnia Falkowski.

W cenniku Nadleśnictwa Kolumna najtańszy jest chrust. Za metr sześcienny trzeba zapłacić 34,45 zł.

Dla przykładu, metr sześcienny dębu i jesionu kosztuje 2.346 zł, sam buk to koszt 1.500 zł, za dąb czerwony zapłacimy 2.180 zł, za brzozę i olchę trzeba dać 553,50 zł. Iglaste kosztują od 135 zł do prawie 700 zł, a nawet ponad 2.000 zł za metr.

– Cena podana jest za metr sześcienny, ale płacimy za metr przestrzenny. Bo przecież między ułożonymi w stos pniami jest pusta przestrzeń. Metr przestrzenny wynosi 0,65 m sześciennego – wyjaśnia Falkowski.