ad

Szpitalny Oddział Ratunkowy w Pabianickim Centrum Medycznym działa bez zmian. Nadal przyjmowani są tu pacjenci, zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy oraz w święta.

– Mój syn chyba złamał palec dłoni, czy otrzymam pomoc na naszym „pogotowiu”? – pytała Czytelniczka.

Pabianiczanka ją otrzymała. Poszło całkiem sprawnie. W ciągu dwóch godzin jej syn miał konsultację u dyżurnego lekarza, prześwietlenie dłoni i postawioną diagnozę. Obeszło się bez gipsu.

– Nie musiałam czekać na zdjęcie rentgenowskie. Opis był przesłany od razu do komputera lekarza, który nas przyjmował – wyjaśnia.

Wszystko odbyło się na pierwszym piętrze, gdzie bez zmian działa SOR i pracownia rentgenowska. Zanim jednak pacjent dostanie się na SOR, musi przejść przez strefę buforową przy głównym wejściu do szpitala.

– Na teren szpitala można wchodzić wyłącznie tym wejściem. Czy to do przychodni specjalistycznych, czy na SOR... – mówi Adam Marczak, dyrektor do spraw techniczno–administracyjnych PCM.

Strefa buforowa jak twierdza

Pacjenci do przychodni specjalistycznych umawiani są telefonicznie na konkretne godziny. Przy wejściu pracownik szpitala weryfikuje, czy rzeczywiście taki pacjent ma danego dnia taką wizytę. Przed wejściem na teren wszyscy pacjenci są zobowiązani do wypełnienia wywiadu epidemiologicznego oraz oświadczenia o stanie zdrowia (wpisujemy również PESEL). 

– Jeśli wchodzimy razem z niepełnoletnim dzieckiem, wypełniamy razy dwa. Personel szpitala pyta nas o cel wizyty oraz dokonuje pomiaru temperatury ciała. Jeśli wszystko jest wporządku, wówczas możemy udać się dalej – opowiada pabianiczanka.

Temperatura ciała nie może przekraczać 38 stopni. Dziennie przez strefę buforową przechodzi w Pabianickim Centrum Medycznym od 500 do 1.000 osób.

– Nadal obowiązuje zakaz odwiedzin na oddziałach. Nie wpuszczamy nikogo z zewnątrz do bankomatu, sklepiku ani nawet toalety – dodaje dyrektor Marczak.

Nie działają tu punkty sprzedaży odzieży. Otwarty jest sklep spożywczy przed windami i kiosk z gazetami.

POZ i rezonans osobno

Osoby, które przychodzą ze skierowaniem na badanie krwi lub pobranie innego materiału, nie idą jak dotąd do gabinetu na parterze szpitala, lecz wchodzą do POZ (wejście obok). Tam również prowadzony jest z nimi wywiad epidemiologiczny. Nieco bardziej „nachodzą” się pacjenci idący na rezonans magnetyczny. Ten wykonuje zewnętrzna firma, więc nie przechodzi się tam już przez szpital.

– Są oznaczenia, dokąd się udać. Pacjenci kierują się w stronę dawnego SOR–u, z pozycji parkingu. Przy drzwiach jest dzwonek – wyjaśnia Adam Marczak.

A co z przyjęciami na oddział?

Pacjenci, którzy mają stawić się do przyjęcia na zabieg lub oddział, przyjmowani są przez izbę przyjęć na SOR–ze. Każdemu przyjmowanemu pacjentowi wykonywane są wstępne badania na koronawirusa, tzw. kasetkowe.

– To badania krwi. Nie są to co prawda genetyczne badania, ale pozwalają określić zagrożenie. Jeśli wynik takiego testu jest pozytywny, a tak też się zdarzało, pacjentowi wykonywany jest wymaz na obecność koronawirusa – dodaje dyrektor.