– Mamy coraz więcej zgłoszeń od oszukanych emerytów i rencistów z Pabianic – mówi podkomisarz Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Podając się za policjanta czy hydraulika, okradają łatwowiernych ludzi.

W ubiegłym tygodniu ofiarą oszusta padła 71-letnia pabianiczanka, straciła 30.000 zł. Jak do tego doszło?

Rano zadzwonił do niej mężczyzna, który przedstawił się jako policjant. Mówił, że synowa starszej pani miała wypadek samochodowy. Aby uniknąć aresztowania, potrzebowała pieniędzy. Potem przekazał słuchawkę kobiecie. Ta, podając się za synową, opowiadała roztrzęsionym i zapłakanym głosem o zdarzeniu. Mówiła, że spowodowała wypadek, w wyniku którego ranna osoba trafiła do szpitala. Prosiła teściową o przygotowanie pieniędzy - 30.000 zł.

Po gotówkę miał przyjechać w umówione miejsce policjant. I tak się stało.

– Spotkali się nieopodal domu. Starsza pani przekazała obcemu prawie całą kwotę – mówi podkomisarz Szczęsna. – Dopiero po  przekazaniu pieniędzy skontaktowała się z synową. Synowa była w pracy, nie miała żadnego wypadku.

Rzekomy policjant nie miał na sobie munduru, nie okazał legitymacji policyjnej, ani nie przyjechał radiowozem. Starsza pani opisała go jako młodego mężczyznę w wieku około 27-30 lat, wzrostu 170-176 cm. Był krępy, miał krótkie włosy w kolorze ciemny blond.

– Prowadzimy w tej sprawie dochodzenie – dodaje Szczęsna. – Kolejną sprawą zajmuje się Zespół ds. Wykroczeń naszej komendy.

15 lipca około godz. 14.30 do mieszkania 63-letniej pabianiczanki przyszło dwóch mężczyzn podających się za hydraulików. Mieli sprawdzić ciśnienie wody. Wykorzystując chwilę nieuwagi lokatorki, skradli jej z torby stojącej w przedpokoju portfel z pieniędzmi.

Jeden z “hydraulików” był w wieku około 40 lat, tęższej budowy ciała, miał czarne włosy. Drugi był starszy, około 50-letni, miał 165-170 cm wzrostu, nosił ciemne okulary. Obaj byli w białych koszulkach.

Nie pierwszy raz pabianiczanie padają ofiarą oszustów. W 2010 roku grasowała w naszym mieście grupa fałszywych wnuczków.

Oszuści wybierali osoby starsze, które miały telefony stacjonarne. Ze swoich komórek dzwonili do ofiar i podawali się za członka rodziny. Prosili o wsparcie finansowe, potrzebne np. na korzystny zakup samochodu, mieszkania, spłatę długu. Po pieniądze miał się zgłosić znajomy rzekomego wnuczka. Darczyńcy proponowano nawet podwiezienie taksówką do banku.

W ten sposób grupa oszukała około 30 mieszkańców województwa łódzkiego, a kwota wyłudzonych pieniędzy sięgnęła 200 tysięcy złotych.

Śledczy wytropili członków grupy - 5 mężczyzn i 17-letnią kobietę - mieszkańców województwa śląskiego. Wynajęli oni mieszkanie przy ul. Żeromskiego. Udowodniono im 7 oszustw na szkodę mieszkańców Łodzi, Pabianic i Aleksandrowa Łódzkiego na łączną kwotę blisko 80 tysięcy złotych.

– Radzimy nie wpuszczać do mieszkań obcych osób, żądać okazania legitymacji służbowej, skontaktować się z administracją domu – mówi podkomisarz Joanna Szczęsna. – Nie wierzmy telefonicznym rozmówcom. Zanim coś zrobimy, sami skontaktujmy się z krewnymi. Jeśli mamy podejrzenia, że ktoś chce nas oszukać, dzwońmy do policji.