Nie oszukujmy się Panie prezesie, ale mieszkańcy spółdzielni mają coraz większe problemy z zaparkowaniem aut przed blokiem.

- Mam tego świadomość, bo sam mieszkam w bloku na Bugaju. Ostatnie bloki spółdzielnia budowała na początku dziewięćdziesiątych lat. Wtedy w Pabianicach było zarejestrowanych około 10.000 aut. Teraz jest ich pięć razy więcej.

Na pewno aut nadal będzie przybywać. Czy w związku z tym ma Pan jakiś pomysł, by ułatwić życie spółdzielcom?
- Tam, gdzie to tylko możliwe, zaczęliśmy budować po kilka miejsc parkingowych przed blokami. Przy ulicy Watera-Jankego prywatny dzierżawca buduje strzeżony parking na 100 miejsc.

Nie podoba się to mieszkańcom bloków sąsiadujących z tym parkingiem. Podobno zbierają już podpisy pod petycją wstrzymującą budowę.
- Parking jest budowany na niewykorzystanym od lat terenie spółdzielni, tuż obok ruchliwej ulicy. Dzięki temu PSM zarobi i to nie mało, bo po 45 złotych miesięcznie od każdego miejsca parkingowego. Mieszkańcy ulicy Wajsówny parkują już w dwóch rzędach wzdłuż ulicy. Często dochodzi tutaj do chuligańskich wybryków: są obrywane lusterka, wybijane szyby. Na pewno wielu właścicieli droższych aut i służbowych cieszy fakt, że będą mogli zostawić na noc auto na parkingu strzeżonym. Po za tym, gdy część osób tutaj zostawi auta, zrobi się luźniej przed blokami.

Dlaczego nie spodobało się mieszkańcom wieżowców między 20 Stycznia i Jankego otwarcie strzeżonego parkingu?
- Cała sytuacja jest dość dziwna i zagadkowa. Na początku roku przyszli do mnie mieszkańcy z tych bloków i zapytali, dlaczego 60 osób jest uprzywilejowanych i parkuje za darmo na ogrodzonym placu między blokami. Okazało się, że to prawda. Sugerowali, że taki przywilej powinni mieć ci, którzy za to płacą. Logicznie na to patrząc, mieli rację.

I wybuchła wielka awantura.
- Tam mieszka tysiąc osób. Nie może być tak, że tylko garstka może parkować w tym miejscu. Rzeczywiście kazałem teren wydzierżawić i wywołałem burzę. W tym wypadku zarząd działał w dobrze pojętym interesie większości mieszkańców tej nieruchomości, ale cóż, po kolejnych konsultacjach z mieszkańcami wycofujemy się z decyzji o płatnym parkingu.

Czyli znów grupka wybrańców będzie uprzywilejowana?
- Nie. Do tego nie dojdzie. Umówiłem się z tymi osobami, że w tym miejscu może zaparkować każdy. Nie będzie stałych miejsc. Kto przyjedzie pierwszy, ten parkuje. Jeśli znów zostaną wprowadzone stare zasady, teren zostanie wydzierżawiony pod płatny parking. Po wtorkowym spotkaniu z mieszkańcami tej nieruchomości, gdy poszła informacja o likwidacji płatnego parkingu, znów miałem telefony dlaczego, przecież są chętni, którzy zapłacą za ten przywilej parkowania pod swoimi oknami. Kolejne spotkanie z mieszkańcami jest 23 września. Być może będzie to pierwsza nieruchomość, gdzie zarząd zwróci się do mieszkańców z ankietą, czy są za płatnym parkingiem, czy przeciw. Niech mieszkańcy sami się wypowiedzą. Wszyscy. Bez wyjątku.

Przy ulicy Drewnowskiej vis a vis kościoła spółdzielnia wydzierżawiła teren pod myjnię. Mieszkańcy bloków sąsiadujących nie są tym zachwyceni.
- Nikt nie jest zachwycony zmianami przed oknem. Najbardziej poszkodowane są osoby starsze, które nie mają aut, a chciałyby mieć z okna widok na trawnik i obsadzony kwiatami klomb. Tymczasem nie mają siły przebicia, gdy widzą jak po kolei pod parkingi są zabierane przez zmotoryzowanych sąsiadów kolejne trawniki. Zarząd chce być reprezentantem większości, jest to niezwykle trudne. Gdyż właśnie okazuje się, że ludzie starsi w naszych zasobach są w pewnym sensie zastraszani przez agresywne grupy. Zgłaszają się do zarządu osoby starsze. Boją się ujawniać swoje nazwiska, ale proszą o pomoc w niebudowaniu kolejnych betonowych placów manewrowych pod ich oknami. Zapewniam wszystkie osoby starsze, że zarząd będzie dawał im możliwość wypowiadania się w kwestiach terenów pod ich blokami.

Gdzie jeszcze będą budowane parkingi, myjnie lub sklepy między blokami?
- Po ostatnich awanturach oddaję decyzję w ręce członków PSM. Właśnie to miałem na myśli mówiąc, że zarząd będzie dawał każdemu członkowi możliwość wypowiadania się samodzielnie. Po zakończeniu przygotowywanego planu zagospodarowania przestrzennego naszych terenów, każdy z członków dostanie poproszony pisemne, by mógł zobaczyć, jakie są plany Zarządu PSM względem jego nieruchomości i wyrazić swoją opinię. Tam, gdzie członkowie danej nieruchomości zgodzą się na parkingi, to będą. Jeżeli będą woleli tereny zielone, to będą tereny zielone. Wypowiadać będą się w ankietach. Chcę, by właśnie osoby starsze, które często nie posiadają samochodów, mogły wyjść przed blok, usiąść na ławeczce, spotkać się ze znajomymi, porozmawiać w ciszy i spokoju, nie wąchając smrodu spalin i nie słuchając hałasu wyjących silników. W zasobach PSM połowa mieszkańców to osoby w podeszłym wieku i takich osób będzie przybywać.

Dlaczego tak zależy Panu na wydzierżawieniu każdego skrawka ziemi?
- Bo to są nasze, spółdzielców pieniądze. Tylko w pierwszym półroczu tego roku z tego typu rozwijającej się działalności gospodarczej PSM miało czystego dochodu 800.000 zł. A rok temu przez cały rok było zaledwie 400.000 zł. Najprościej jest podnosić ludziom czynsz i siedzieć z założonymi rękoma. Ja wolę zarobić, żeby pokryć rosnące koszty. Właśnie dzięki tej kwocie pokrywane są koszty ponoszone na eksploatację i remonty. Jeśli będą pieniądze z działalności gospodarczo-finansowej, będzie można robić więcej, nie podnosząc stawki eksploatacyjnej. Paradoksalne w tym wszystkim jest to, że od lat słyszeliśmy narzekania, że jest źle. A gdy teraz zmiany następują w dużym tempie, to też jest źle. Podjąłem się zmian i nie wycofam się z nich.