Nieprzytomnego i wyziębionego mężczyznę policjanci znaleźli w domku na terenie ogródków działowych przy ul. Szpitalnej w Pabianicach.
– W środę po godzinie 9.00 do dyżurnego zadzwoniła zaniepokojona kobieta, prosząc o pomoc – mówi aspirant sztabowy Mariusz Werbelski. – Od kilku dni nie mogła skontaktować się telefonicznie ze swoim mężem.
Kobieta wskazała, że mąż może być w domku na działce. Na miejsce pojechali aspirant sztabowy Mariusz Werbelski i sierżant sztabowy Tomasz Pacześ.
Przed działką stał samochód mężczyzny. Drzwi domku był zamknięte od środka, w zamku tkwił klucz. Z wnętrza dochodził odgłos grającego radia.
– Wołaliśmy, nikt nie odpowiadał. Wypchnąłem okno i weszliśmy do środka – opowiada Werbelski.
Policjanci weszli na poddasze.
– Mężczyzna leżał na podłodze. Był nieprzytomny i wyziębiony – mówi sierżant Pacześ. – Nie wiadomo, jak długo tak leżał. Jego czynności życiowe były minimalne.
Policjanci rozpoczęli akcję ratunkową. Aspirant Webelski udrożnił nieprzytomnemu (zatkane przez wymiociny) drogi oddechowe i rozpoczął czynności resuscytacyjne.
Po kilku minutach mężczyzna zaczął oddychać. Z wyziębienia dostał drgawek. Policjanci ułożyli go w bezpiecznej pozycji i przykryli znalezionymi w domku kocami.
Jednocześnie wezwali pogotowie ratunkowe.
Z uwagi na strome schody i wąskie wejście na poddasze niemożliwe było zniesienie na noszach 67-letniego pacjenta. Policjanci pomogli więc ratownikom w bezpiecznym przetransportowaniu go do karetki. Pabianiczanin trafił do szpitala.