Dwie przeszkody pojawiły się po wichurach, które miały miejsce kilka miesięcy temu. Aby ominąć jedno z drzew rowerzyści wyjeździli ścieżkę, którą je objeżdżają. Biegający i spacerujący najczęściej je przeskakują. Kolejne z powalonych drzew leży na jednej z bocznych, gruntowych alejek i nie tylko przeszkadza, ale również szpeci okolicę.

Najtrudniej jednak pokonać drzewo, które złamało się w wyniku silnych wiatrów kilka tygodni temu. Tego nie da się ominąć.

- Natura płata nam figle i często powstają dodatkowe przeszkody. Radzimy sobie chodząc, czy biegając, ale to drzewo naprawdę utrudnia nam treningi. Rowerzyści mają jeszcze gorzej. Muszą zawrócić i wybrać inną trasę – mówią biegający.

Za park Wolności odpowiada Wydział Ochrony Środowiska. Gdyby drzewa złamały się i zablokowały główne, asfaltowe drogi, zostałyby usunięte natychmiast. Służby jadą tam nawet w wolne dni, często razem ze strażą pożarną.

W przypadku drzew powalonych na ścieżkach gruntowych potrzebne jest wszczęcie procedury. Dlatego usunięcie często długo trwa.

- Każdy przypadek musimy zgłosić do Starostwa Powiatowego i zrobić pomiary drzewa. Gdy dostaniemy odpowiedź, wtedy zgłaszamy to firmie, z którą współpracujemy – wyjaśnia Agnieszka Pietrowska, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska.

Park Wolności jest o charakterze leśnym.

- Część powalonych drzew ma być zostawiana – dodaje naczelniczka.

Firma, z którą współpracuje miasto ma szybki czas reagowania. Oznacza to, że po zgłoszeniu problemu przez czytelników, powalone drzewa powinny niedługo zniknąć. Minęły ponad 2 tygodnie od momentu, gdy poruszyliśmy ten temat na łamach gazety. Drzewa nadal nie zostały uprzątnięte.