Dziś na cmentarzu komunalnym pożegnaliśmy Stefana Zakrzewskiego. Miał 56 lat. Od 10 lat zmagał się z ciężką chorobą.
Zmarł 18 maja w domu rodzinnym. Mszę żałobną w domu pogrzebowym na cmentarzu komunalnym odprawił ks. Sławomir Ciebiada. W uroczystości uczestniczyli, oprócz najbliższej rodziny: matki, żony, córek, brata i jego rodziny, prokuratorzy i sędziowie z Pabianic i Łodzi, policjanci, a także znajomi i przyjaciele.
- Kochał piłkę nożną i heavy metal – wspominał ksiądz Ciebiada. - Posłuchajmy na zakończenie trzech jego ulubionych ballad.
Po mszy urnę z prochami w uroczystym kondukcie odprowadzono na miejsce pochówku. Tu została złożona w rodzinnym grobie. Żona zmarłego - lekarka, dziękowała wszystkim za udział w ostatniej drodze, księdzu Sławomirowi za odprawienie mszy, a córkom za to, że tak szybko dorosły i pomagały w długotrwałej opiece nad ojcem.
W maju 2006 roku pogromcę łódzkiej mafii i gangu złodziei samochodów powalił zawał serca. Stało się to podczas I-ligowego meczu na łódzkim stadionie. W pobliżu był lekarz, który udzielił pierwszej pomocy. Potem przewieziono Zakrzewskiego go do szpitala im. Biegańskiego. Tam zajęli się nim kardiolodzy. Przeszedł zabieg udrożnienia naczyń krwionośnych. Niestety, mózg zbyt długo pozostawał niedotleniony. Prokurator przeżył, ale nie było z nim kontaktu.
Stefan Zakrzewski był pabianiczaninem. Chodził do Szkoły Podstawowej nr 17 i Technikum Elektrycznego. Był harcerzem, brał udział w akcji Bieszczady 40. Kochał heavy metal i piłkę nożną.
Po technikum zdał egzaminy na Wydział Prawa Uniwersytetu Łódzkiego. Musiał nieźle przysiąść fałdów nad geografią i historią. Zdawał z nich egzaminy wstępne na studiach, a w szkole średniej nie było na nie szczególnego nacisku. Zdał i zdobył tytuł magistra prawa na wydziale karnym. Pracę magisterską pisał nt. przestępstwa spekulacji.
Pracę zawodową rozpoczynał w prokuraturze w Zduńskiej Woli, potem trafił do pabianickiej prokuratury. Przez wiele lat tropił przestępców w naszym mieście.
- Był nieustępliwy, wybuchowy i nie przebierał w słowach – wspominają go dawni koledzy z prokuratury i pabianickiej policji.
W 1998 roku Zakrzewski został przeniesiony do Prokuratury Okręgowej, a w 2000 roku do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Zajmował się przestępczością zorganizowaną. W listopadzie 2003 roku oskarżał gangsterów z tzw. łódzkiej ośmiornicy. Rozpracowanie gangu zajęło mu 3 lata. Oskarżał o morderstwa na zlecenie, porwania dla okupu, zabójstwa, rozboje z bronią w ręku, podkładanie bomb. Łapać i zamykać przestępców uczył się w Pabianicach. Był u nas postrachem złodziei samochodów. To on rozpracował gang , który przemycał do Polski auta skradzione w USA.
Za swoją pracę został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi.
Komentarze do artykułu: Pożegnaliśmy prokuratora
Nasi internauci napisali 1 komentarzy
komentarz dodano: 2016-07-22 19:51:55
Wyszedłem dzięki Sędziemu Wojciechowi Szymczakowi, ten CZŁOWIEK uratował mi kilka ładnych lat życia a ja niestety nigdy Panu Sędziemu nawet nie podziękowałem...