- Znalazła go krewna – mówi prokurator Monika Piłat, szefowa pabianickiej prokuratury. - Kobieta przyszła do niego wieczorem, bo tego dnia byli umówieni.

Na miejsce przyjechała policja, prokurator i biegły lekarz sądowy.

- Wszczęto dochodzenie w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci lekarza - informuje prokurator Piłat. - Chodziło o wyjaśnienie kwestii, czy do śmierci nie przyczyniły się lub nie pomogły w niej osoby trzecie.

Prokuratura bada wszelkie okoliczności, choć skłania się ku samobójstwu. Ciało znaleziono w zamkniętym od wewnątrz mieszkaniu. Od 2020 r. psychiatra miał zawieszone prawo wykonywania zawodu. Był w złym stanie psychicznym i korzystał z terapii.

- Okoliczności wskazują, że było to samobójstwo. Wiadomo, że śmierć nastąpiła na skutek otrucia – ujawnia prokurator. - Zmarły przyjął dużą dawkę różnych leków, które spowodowały zatrzymanie akcji serca i zgon.

Zmarły psychiatra zostawił też testament i list, w którym wyraził swoją wolę co do pogrzebu.

- Odstąpiono od przeprowadzenia sekcji zwłok – dodaje prokurator. - Ciało wydano rodzinie.

Pogrzeb 59-letniego psychiatry już się odbył, ale nie wiadomo, kiedy i gdzie.

W korespondencji, jaką znaleziono w jego mieszkaniu, było też wezwanie na kolejne przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. To tam toczy się dochodzenie w sprawie wyłudzenia refundacji za drogie leki. Pabianiczanin był głównym podejrzanym w tej sprawie.

Prokuratura zajmuje się nią od 2018 roku. Śledztwo w sprawie przedłużono do 8 września tego roku, a akt oskarżenia przeciwko lekarzowi miał być gotowy w tym roku. Teraz, po jego śmierci, prokuratura może jedynie umorzyć postępowanie.

– Decyzja o umorzeniu zostanie podjęta prawdopodobnie w tym tygodniu – informuje prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Będzie też wydana decyzja o cofnięciu zabezpieczeń na majątku podejrzanego.

Lekarzowi z Pabianic prokurator postawił ponad 400 zarzutów dotyczących 47 przestępstw; między innymi wyłudzenia blisko 8 milionów złotych refundacji leków na szkodę Narodowego Funduszu Zdrowia, poświadczania nieprawdy w dokumentach i wywierania presji na świadków. Według prokuratury, to on wystawiał tysiące recept na drogie leki psychotropowe, refundowane przez NFZ. Pacjenci o tym nie wiedzieli. Doktor sam realizował recepty w „zaprzyjaźnionych” aptekach, płacąc za leki grosze (rzeczywiste ceny leków refundował NFZ). Aptekarze występowali do NFZ-u o refundacje drogich leków, wytwórcy leków „nakręcali” sobie wysokie obroty i dochody, a psychiatra drogo sprzedawał pacjentom „groszowe” leki, jakie regularnie przynosił z „zaprzyjaźnionych” aptek.

Sprawa wyszła na jaw jesienią 2018 r. W areszcie tymczasowym podejrzany siedział od listopada 2018 do kwietnia 2020. Wyszedł po wpłacie 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Zawieszono mu prawo wykonywania zawodu, miał zakaz opuszczania kraju. U psychiatry prokurator kazał zabezpieczyć dwa i pół miliona złotych w gotówce, nałożono hipoteki na jego nieruchomości w Warszawie i Łodzi, mieszkania w Pabianicach oraz dom pod miastem. To wszystko na poczet kar grożących lekarzowi i ewentualnego obowiązku naprawienia szkody. Groziła mu kara 12 lat więzienia.