Dwie nowe kamerki mobilne trafiły do komendy pabianickiej Straży Miejskiej. Mają tropić osoby, które wyrzucają śmieci w lasach i na polach.

- Urządzenia nie będą montowane na stałe - mówi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Można je przenosić, więc będą monitorowały różne miejsca.

Kamera jest mała, w maskujących barwach.

- Można ją dodatkowo ukryć, żeby nie rzucała się w oczy - dodaje Niedbała.

Kamery są uruchamiane na fotokomórkę. Kiedy wykryją ruch, robią zdjęcie i przesyłają je na tablet dyżurnego.

- Dyżurny zweryfikuje, co się dzieje. Jeśli stwierdzi, że ktoś podrzuca śmieci, natychmiast wyśle w to miejsce patrol - tłumaczy Niedbała.

Jeśli sprawcy nie uda się złapać na gorącym uczynku, wytropieniem go zajmie się ekopatrol.

W mieście i okolicznych lasach jest kilka takich dzikich wysypisk. Jedne są likwidowane, a w ich miejsce powstają nowe. Przeważnie wyrzucamy tam poremontowe odpady i elektrośmieci. Zdarzają się też worki ze śmieciami domowymi.

- Każdy przestępca to optymista - mówi Niedbała. - Liczy, że mu się uda. Czasem w śmieciach są stare rachunki, dokumenty z pieczątkami, wezwania do zapłaty, korespondencja. Dzięki temu łatwo znaleźć ich właściciela.

Strażnicy, którzy znajdą takie dowody, sprawdzają umowy na wywóz śmieci. Jeśli mieszkaniec ich nie posiada, może dostać mandat.

Niektórzy popełniają wykroczenie nieświadomie. Przeprowadzając remont, wynajmują firmę, która ma się zająć odpadami. Powinna to być licencjonowana firma. Te jednak są dość drogie. Chcąc zaoszczędzić, czasem pabianiczanie zlecają wywóz odpadów najtańszemu oferentowi.

- Z tym, że on nie wywozi śmieci tam, gdzie powinien, tylko wyrzuca do lasu, albo na pola. A odpowiada za to właściciel śmieci, czyli zleceniodawca - zaznacza Niedbała.

Za wyrzucanie śmieci na dzikich wysypiskach grozi mandat nawet 500 zł.