Taser, czyli elektryczny paralizator, ma służyć strażnikom do obrony. To sprzęt, którego można używać na odległość. 
- Taser wygląda jak pistolet. Można z niego wystrzelić diody, które wbijają się w odzież albo ciało napastnika i rażą go prądem – tłumaczy Andrzej Wojkowski, komendant pabianickiej Straży Miejskiej.
Urządzenie równocześnie wystrzela dwie diody. Jedna wbije się tam, gdzie wyceluje się wskaźnikiem laserowym, druga 25 cm niżej. Tak długo, jak diody znajdują się w ciele, strażnik ma możliwość rażenia agresora. 
Jak to działa? Prąd w momencie paraliżuje działanie mięśni. Człowiek staje się bezwładny. 
 
Straż Miejska kupuje tasery - więcej w papierowym wydaniu Życia Pabianic. W poniedziałek już w kioskach.