- Jeżeli do jutra nie dostaniemy pieniędzy i nie zakupimy niezbędnych lekarstw, wiele oddziałów należy natychmiast ewakuować – mówi lekarz, który chce zostać anonimowy. - Już dzisiaj brakowało środków. Niektóre lekarstwa pożyczaliśmy z innych oddziałów. Zapasy jednak się skończyły.
Szpitalna apteka świeci pustkami. Tak źle nie było nawet w czasach największych kryzysów. Nie ma rezerw nawet na dwa dni.
- Staramy się mimo wszystko normalnie pracować – mówi lekarz. - Robimy swoje i czekamy.
Negocjacje z firmą Electus trwają już od trzech godzin. Od nich zależą losy szpitala.