W sobotę popołudniu wyszła z ośrodka dla osób starszych i zaginęła. W działania poszukiwawcze zaangażowana została policja i dwa zastępy straży pożarnej z Pabianic. Około godziny 23.00 na miejsce dotarła również Grupa Ratownictwa Specjalistycznego Ochotniczej Straży Pożarnej z Łodzi, zajmująca się poszukiwaniem osób zaginionych, przy użyciu specjalnie wyszkolonych psów poszukiwawczych. Przeczesano okoliczne tereny. O godzinie 2.00 w nocy poszukiwania zostały przerwane i wznowione w niedzielę przed godziną 8.00.

Kobietę około godziny 9.00 zauważył kierowca fiata uno, który minął ją siedzącą przy drodze w krzkach. Podjechał na miejsce zbiórki strażaków i poinformował o tym. Kobieta została odnaleziona kilometr od ośrodka. Pierwszej pomocy udzielił jej ratownik medyczny z Grupy Specjalistycznej OSP Łódź, a następnie kobieta została przekazana Zespołowi Ratownictwa Medycznego, który przewiózł ją do szpitala na dalsze badania.

- Kobieta była wychłodzona, ale nic jej się nie stało - wyjaśnia dyżurny policjant.

- Psy ratownicze straży pożarnej nie potrzebują rzeczy osoby zaginionej do nawąchania, aby podjęły szukanie - wyjaśnia strażak. - Szukają każdej żywej osoby na terenie przeszukiwanym, pracując górnym wiatrem w odróżnieniu od psów policyjnych, idących tropem po ziemi.