Polski żeglarz zginął w niedzielę, 23 kwietnia na morzu w pobliżu Vliehors, zachodni wierzchołek Vlieland. To najdalej na zachód wysunięta wyspa z grupy Wysp Fryzyjskich.

Z niewiadomych przyczyn jacht, którym żeglował, przewrócił się.

Straż Wybrzeża otrzymała informację, że na jachcie było kilka osób. W związku z tym skontaktowano się z władzami brytyjskimi (jacht był zarejestrowany w Anglii), by potwierdzić tę wiadomość.

***

Holendrzy znaleźli przy zmarłym dokumenty, które mówiły, że jest mieszkańcem Drzewocin, gm. Dłutów. Pabianiczanin pojechał po jacht do Anglii, miał przyprowadzić jednostkę do Polski.

Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Życia Pabianic