Teren przy zbiegu ul. Partyzanckiej i Kolejowej ma 3.998 metrów kwadratowych. Pierwszy przetarg prezydent Zbigniew Dychto zapowiedział na 9 października 2009 roku. Cena wywoławcza wynosiła wtedy 5 mln zł. W ratuszu wymyślono, że musi tu stanąć trzygwiazdkowy hotel. Wyznaczyli też termin budowy obowiązujący tego, kto kupi – 4 lata. Do przetargu nikt nie stanął, choć wcześniej tą ziemią zainteresowany był między innymi McDonald's.

Pół roku później - 15 kwietnia 2010 r. - odbył się kolejny przetarg. Tym razem urząd chciał już 3,2 miliona złotych. Chętnych znów nie było. Regularnie w ciągu 3 lat sprawa działki była omawiana na Komisji Gospodarki Komunalnej, ale radni nie proponowali prezydentowi obniżenia ceny. Niemal 12 miesięcy później, czyli 24 marca tego roku, znów zaczęli szukać kupca, ale ceny nie zmienili. Kupujących tradycyjnie już nie było. Teraz po raz kolejny próbują sprzedać tę samą działkę. Dziś cena spadła na 3 miliony złotych. Radni na sierpniowej Komisji Gospodarki Komunalnej zdecydowali, że trzeba coś tu zbudować w ciągu 10 lat. Nie żądają już, by stawiać hotel.
Według operatu szacunkowego cena tej działki wynosi 1.626.302 zł.

Niemal 4 lata temu do budowy hotelu na tej działce przymierzał się Adam Wojsa. W tej sprawie zapukał do prezydenta Zbigniewa Dychto. Czekał na przetarg, ale do żadnego nie stanął. Zniechęciła go cena działki.

- Nasze miasto jest pogrzebane. Tu nikt z inwestorów nie przyjdzie, bo ich się odpycha – mówi Wojsa, właściciel firmy Agis-Bau. - Takie ograniczenia w terminach budowy i wysokie ceny to są, ale w miastach, gdzie inwestorzy biją się o działki. A w Pabianicach tak nie jest. Od kiedy prezydent z Pabianic zrobił Chechło III, inwestorzy uciekają. Skoro zwrot z inwestycji na pawilony wynosi u nas 20-30 lat, a w innych miastach 15 lat, to kto tu będzie budował.