Przez 40 lat była nauczycielem, od 1990 r. także dyrektorem szkoły muzycznej przy ul. Grobelnej. Kadencję kończy 31 sierpnia. Od 1 września jej obowiązki przejmie Maciej Ćwikliński.
Co będzie robić na emeryturze?
–  Znajdę jakiś amatorski chór, by pośpiewać – ujawnia. – Zawsze moim marzeniem było występować na scenie.
Śpiew był i jest pasją Celiny Zamuszko. To przez śpiewanie jako uczennica szkoły podstawowej trafiła do szkoły muzycznej.
– Ktoś i nie byli to rodzice, zauważył, że lubię i śpiewam czysto – wspomina. – Rodzice poszli ze mną na egzamin.
Została przyjęta do klasy skrzypiec, ale nie był to jej ulubiony instrument. Zamieniła go na fortepian.
– Już w pierwszej klasie moi nauczyciele odkryli, że mam bardzo duże predyspozycje do przedmiotów teoretycznych – dodaje.
Po ukończeniu przedostatniej klasy zdała egzaminy na Wydział Pedagogiczny Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej Łodzi i po roku, z powodu samych bardzo dobrych ocen, została skierowana na Wydział Teorii. Potem było 5 lat studiów na Wydziale Teoretycznym Akademii Muzycznej w Łodzi. W 1974 roku została nauczycielem w pabianickiej szkole. Jednocześnie pracowała w Chórze Filharmonii Łódzkiej.
– Zrezygnowałam z chóru, kiedy w 1990 roku zostałam dyrektorem szkoły w Pabianicach. Nie miałam już czasu – mówi.
Przez 26 lat dyrektorowania ze szkoły przy Grobelnej wypuściła w świat około 1.300 uczniów. Najsłynniejszy z nich to Krzysztof Urbański, znany w świecie dyrygent.
Czego się jej nie udało zrealizować, jako dyrektorce szkoły?
– Planowałam rozbudowę szkoły. Jest malutka, sympatyczna, ale strasznie ciasna. Większa szkoła była naszym marzeniem – wyznaje dyrektorka. - Już w latach 90. szukaliśmy innej, większej siedziby. Nie było to jednak do zrealizowania. Wtedy padł pomysł, żeby wybudować drugi budynek. Nie udało się. Może uda się mojemu następcy.