- Dziadek dwa lata prosił lekarzy w Pabianicach o pomoc, ale nikt go nie chciał operować drugi raz – opowiada wnuczka poszkodowanego pacjenta. - Zlitowali się dopiero ortopedzi z Łodzi. To oni wykryli, że z powodu niechlujstwa pabianickich lekarzy dziadek jest teraz kaleką.

Jak do tego doszło? W 2008 roku Zdzisław Mąkowski przewrócił się i złamał szyjkę kości udowej. Miał 76 lat. Operacji podjęli się ortopedzi z pabianickiego szpitala.

- Po tej operacji bardzo źle się czułem. Noga z dnia na dzień bolała bardziej – wspomina pan Zdzisław. - Chodziłem prywatnie do ortopedy, który robił mi blokady. Płaciłem za wizytę 80 zł i 150 zł za blokadę. Wziąłem kilka blokad, a ból nie znikał. Narastał. Państwowo leczył mnie też ortopeda w naszym szpitalu. Nie chcieli nawet słyszeć o drugiej operacji.

Pan Zdzisław czuł się coraz gorzej, a lekarze uważali, że przesadza. W ramach rehabilitacji kazali mu coraz więcej chodzić. Od tego miało przestać boleć.

- No to chodziłem – przyznaje. - Każdy stopień na schodach czułem w biodrze, ale nie dałem za wygraną. Codziennie schodziłem 51 stopni w dół i wracałem po spacerze na górę. Mieszkam na III piętrze kamienicy, więc przez dwa lata dokładnie poznałem każdy stopień.

historia pana Zdzisława jest opisana w papierowym wydaniu Życia Pabianic