Były to zawody na zasadach submission fighting (formuła walki zapaśniczej z „wykończeniami”, tj. technikami kończącymi - jak dźwignie i duszenia).

Pabianiczanin w tego typu formule walki startował pierwszy raz i od razu odniósł wielki sukces, wygrywając w swojej kategorii – 83 kg początkujący. W kategorii Filipa udział brało 33 zawodników. 21-latek stoczył 6 zwycięskich walk. Pierwszą duszeniem zza pleców, kolejne na punkty, a finałową przez balachę w dogrywce, pokonując tym samym Piotra Borzoła z Kaiser Sports Olsztyn i stając na najwyższym stopniu podium.

Start w takiej formule nie oznacza jednak, że pabianiczanin porzuca MMA, w którym zdobył już worek medali.

- MMA ma oczywiście priorytet, a takie zawody traktuje przede wszystkim jako zdobywanie kolejnego ważnego doświadczenia - powiedział zawodnik.

Filip zdradził także, że planuje startować w zawodach brazylijskiego jiu-jitsu.

- Planuję też próbować sił w BJJ, bo idzie mi w tym coraz lepiej – mówi Danych.

Kolejny sukces pabianiczana ma wielu ojców.

- Chciałem bardzo podziękować trenerowi Robertowi Piotrowskiemu za to, że udzielał mi cennych rad z narożnika i umiał pokierować mnie do zwycięstwa. Jego rady były bezcenne. No i oczywiście mojej dziewczynie Sandrze, która jak zwykle wspierała mnie swoją obecnością na zawodach - podsumował zawodnik.

Co ciekawe, na co dzień pabianiczanin wcale nie trenuje pod okiem trenera, który poprowadził go do tej wygranej.

- Moimi trenerami są Tomasz Piwowarski (czarny pas w BJJ) oraz Sebastian Maciejewski. Niestety, w terminie zawodów mój trener miał wesele i nie mógł podpowiadać mi w czasie walk. Co nie zmienia faktu, że moja wygrana to w dużej mierze także jego zasługa - wyjaśnia Danych.

Pytany o plany na kolejne zawody zdradza, że następny start dopiero po wakacjach, w okolicach września/października. Życzymy powodzenia.