Po fantastycznej rundzie rewanżowej, gdy odesłały z kwitkiem wszystkie przeciwniczki, załamanie formy przyszło na pierwszych meczach play-off.

- Na ocenę tego sezonu przyjdzie czas, nie chciałabym na gorąco komentować wydarzeń – mówiła podłamana Sylwia Wlaźlak, trenerka Grota. - W Pruszkowie brakowało Oli Wajler i Sylwii Bujniak, które zawsze dokładały do dorobku drużyny po kilkanaście punktów. Kasia Szymańska pojechała do Pruszkowa z grypą jelitową, więc kolejna ważna „strzelba” wypadła nam ze składu.

Od początku grę ciągnęła Magdalena Grzelak, która rzuciła 8 na 10 punktów Grota (10:3 w 5. minucie). Dzięki skutecznym rzutom wolnym Beaty Paranowskiej i Eweliny Okonek nasze dowiozły prowadzenie do końca pierwszej kwarty. Drugą też zaczęliśmy nieźle, bo po punktach Anny Kolasy i Okonek prowadziliśmy 20:15. Miejscowe szybko jednak wyszły na prowadzenie, którego nie oddały już do przerwy.

Po zmianie stron najpierw był remis 28:28, a po rzucie Kolasy wygrywaliśmy 32:31. Potem trafiały miejscowe, choć rzut Okonek tuż przed końcową syreną sprawił, że przed ostatnią odsłoną Lider prowadził tylko trzema punktami (39:36). W 32. minucie Kolasa znów zapewniła nam prowadzenie (40:39), jednak gospodynie rzuciły aż 10 punktów z rzędu. Pabianiczanki grały nerwowo – zamiast rzucać pudłowały, faulowały i notowały straty.

- Sezon się dla nas zakończył. Nie będzie rywalizacji o miejsca 5.-8. Nie wiem, na którym miejscu będzie sklasyfikowany mój zespół – przyznała Wlaźlak.

Lider Pruszków – Grot Alles Pabianice 58:48 (13:16, 15:10, 11:10, 19:12)

Grot Alles: Grzelak 19, Kolasa 10, Okonek 6, Paranowska 5, Szałecka 4, Polit 2, Twardowska 2, Szymańska 0.