Meczem w ostatniej kolejce sezonu III ligi miasto żyło już kilka dni wcześniej. O starciu Włókniarza z ŁKS Łomża dyskutowano wszędzie – w gabinetach ratusza i na ulicach. Na godzinę przed pierwszym gwizdkiem arbitra ciężko było znaleźć wolne miejsce na ławkach.

Kibice nie żałowali 10 złotych na bilet i tłumnie wypełnili stadion. Niemal każdy chciał być uczestnikiem tej historycznej chwili.

Pabianiczanie od 16 lat bezskutecznie próbowali dostać się na zaplecze ekstraklasy. Zawsze ktoś był lepszy – a to drużyny z Lublina, Rzeszowa, Poznania, a nawet z Łodzi (Start).

Piłkarzy obu zespołów na murawę wyprowadził arbiter z Częstochowy, pan Szyma. Tumult na trybunach był tak wielki, że zagłuszył nawet zagrzewającą do boju orkiestrę dętą. Nad stadion nadleciał samolot, z którego na środek boiska wyrzucono piłkę. Spod głównej trybuny wybiegli trampkarze i wręczyli piłkarzom kwiaty. Wiązanki wkrótce powędrowały na trybuny, między kibiców. Sędzia Szyma zagwizdał po raz pierwszy. Można było grać.

Włókniarz pod wodzą Stanisława Barana (jeden z nielicznych przed i powojennych reprezentantów Polski) od początku narzucił swój styl gry. Łomżanie byli dla „zielonych” jedynie tłem. Po kilku minutach w powietrze wystrzelono zieloną rakietnicę. Był to znak, że Włókniarz zdobył gola. Jego autorem był Nowacki. Po 20 minutach „zieloni” prowadzili już 3:0. Skończyło się na efektownym, ośmiobramkowym triumfie.

Na stadion przy Marchlewskiego zjechał legendarny redaktor Karol Szczeciński, który kręcił kolejny odcinek Polskiej Kroniki Filmowej, a obszerną relację w łódzkiej rozgłośni Polskiego Radia przeprowadził redaktor Ludwik Szumlewski.

O pierwszym sezonie Włókniarza w II lidze przeczytasz tutaj.

Włókniarz – ŁKS Łomża 8:0 (5:0)

Gole: Walter 4, Nowacki 2, Królikowski, Markiewicz

Włókniarz: Szałecki – Łyszkowski, Miłosz, Karaszkiewicz, Reinhold – Michalski, Królikowski, Kubasiewicz, Nowacki – Markiewicz, Walter.