Włókniarz Pabianice - Zjednoczeni Stryków 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 – Dominik Dyhdalewicz 62. min

Włókniarz miał sporo szczęścia, że do Pabianic rywale przyjechali bez kontuzjowanego najlepszego strzelca ligi – Adama Patory, autora 20 trafień.

Pierwsi okazje mieli przeciwnicy, ale po rzucie wolnym i trąceniu piłki przez jednego z zawodników Zjednoczonych, minęła ona nieznacznie słupek. W odpowiedzi w 8. min mocno z rzutu wolnego uderzał Ireneusz Grącki, ale Kamil Tyburski wypiąstkował piłkę. Dziesięć minut później Grącki dogrywał z wolnego, a Gorący główkował nad bramką. Po dwudziestu minutach mocniej zaatakowali przyjezdni. W 21. min po dwójkowej akcji w dogodnej sytuacji skiksował Błaszczyk. Sześć minut później po rykoszecie dobrze piłkę na rzut rożny sparował czujny Rzeźniczak.

W 30. min rywale szybko rozegrali rzut wolny w okolicach pola karnego, ale Ireneusz Grącki zdołał zablokować strzał. Sto dwadzieścia sekund później Łukasz Nagański znalazł się sam na sam z Rzeźniczakiem, ale golkiper Włókniarza zdołał nogami wybronić jego strzał. W 41. min „zieloni” znów mieli dużo szczęścia, kiedy rywale zmarnowali świetną okazję po szybkim kontrataku i uderzyli tylko w boczną siatkę. W odpowiedzi w 45. min po rogu głową na bramką strzelał Gorący.

Już dwie minuty po wznowieniu niewiele pomylił się Szarpak, a przed upływem kwadransa rywale mieli jeszcze dwie dogodne okazje, ale za każdym razem brakowało im nieco szczęścia.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W 62. min rywale przeprowadzili ładną zespołową akcję zwieńczoną golem, jak się później okazało - na wagę trzech punktów. Po wymianie kilku podań pomiędzy Błaszczykiem, Lenartem i Szarpakiem piłka trafiła w pole karne do Dyhdalewicza, a ten bez namysłu strzałem z powietrza umieścił ją w siatce.

Po objęciu prowadzenia rywale chcieli pójść za ciosem. Już w 64. min przeprowadzili dobry kontratak, ale w ostatniej chwili jeden z naszych obrońców wślizgiem wybił piłkę sprzed linii bramkowej. Dwie minuty później Nagański „podpalił się” i uderzył sprzed pola karnego nad bramką, chociaż mógł wbiegać w pole karne jeden na jeden z Rzeźniczakiem.

Pabianiczanie po stracie bramki odpowiedzieli tylko groźnym uderzeniem z rzutu wolnego z 28 metrów tuż obok słupka Ireneusza Grąckiego z 71. min. Rzeczywiste zagrożenie bramki stworzyli zaś dopiero w doliczonym czasie gry. Najpierw w 90.+2 min po rzucie rożnym sprzed pola karnego mocno, ale obok słupka uderzał Usiak. Wreszcie w 90.+4 min wszyscy włącznie z Rzeźniczakiem wbiegli w pole karne na rzut rożny. Do dośrodkowanej przez Grąckiego piłki najwyżej wyskoczył Urbaniak, piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki i od linii bramkowej, po czym rywale wyekspediowali ją na rzut rożny. Kolejne dośrodkowanie trafiło zaś na głowę. Rzeźniczaka, który uderzył tuż obok słupka i sędzia zakończył mecz.

Tym samym Włókniarz przegrał już dziesiąty mecz w sezonie u siebie i pod tym względem jest najgorszą drużyną w lidze do spółki z ostatnim w tabeli Włókniarzem Zgierz. Z 34 punktów „zieloni” tylko 11 wywalczyli u siebie. Co gorsza, aż 2 z 3 ostatnich meczów pabianiczanie zagrają u siebie.

Włókniarz: Rzeźniczak – Klimek, I. Grącki, Rutkowski, Stępiński – Usiak, Olszewski, Piotrowski, Kacprzyk (75. min, Urbaniak) – Kulik (73. min, Ciszewski), Gorący.

Zółte kartki: Kacprzyk, Urbaniak.

W środę 14. Włókniarz podejmie o 17.30 u siebie 9. Zawiszę Pajęczno, a w sobotę o 16.00 do Pabianic przyjedzie 12. Jutrzenka Warta.