Derby to nie tylko starcie o trzy punkty. To bój o prestiż i prymat w mieście. Przez pół roku można z góry patrzeć na rywala zza miedzy. Postanowiliśmy przeanalizować, kto ma przewagę w poszczególnych formacjach i gdzie szukać ewentualnych słabości przeciwnika.
 
BRAMKARZE
Niepodważalną rolę w bramce lidera „okręgówki”, czyli Włókniarza, ma Damian Rzeźniczak, który wystąpił niemal we wszystkich spotkaniach. Niemal, bo w jednym zastępował go Adrian Włodarczewski. Między innymi dzięki bardzo dobrej postawie „Rzeźnika” Włókniarz legitymuje się najlepszą defensywą w lidze. Ma straconych tylko dziewięć goli.
Tomasz Stolarczyk rotuje bramkarzami PTC, jak tylko może. Radomir Znojek i Adam Wilczyński bronią na zmianę. Ta niepewność o miejsce w podstawowym składzie odbija się na ich grze, bowiem obaj golkiperzy nie czują się zbyt dobrze na przedpolu, choć nie można im odmówić odwagi i wyczucia w interwencjach na linii i w sytuacjach sam na sam z napastnikami.
Punkt dla Włókniarza.
 
OBROŃCY
Defensywa lidera wystąpi zapewne w swoim żelaznym ostatnio składzie: Marcin Rutkowski – Mateusz Seliwiorstow – Marcin Olejnik. Ten pierwszy bazuje na dużym doświadczeniu i umiejętnościach, drugi znakomicie przewiduje ruchy rywali i „czyści” przedpole przed Rzeźniczakiem, a Olejnik dość nieoczekiwanie stał się pewnym punktem na lewej stronie defensywy. Do wymienionej trójki dochodzi jeszcze skuteczny w odbiorze Robert Piotrowski, który ostatnio niewiele grał. Ten kwartet plus Rzeźniczak w bramce to najlepsza obrona w lidze.
Obrońcy PTC na tle Włókniarza prezentują się, delikatnie mówiąc, nie najlepiej. 31 straconych goli w 13 spotkaniach nie wystawia pozytywnego świadectwa. Michał Madejski lepiej prezentuje się w ofensywie (rajdy bocznymi sektorami boiska, kończone groźnymi dośrodkowaniami), Filip Stuchała denerwuje niedokładnymi podaniami, a Łukaszowi Sikorskiemu zdarzają się niefortunne zagrania. Najpewniejszym punktem obrony wydaje się Dawid Kaźmierczak, lecz i on czasami zagapi się w najmniej odpowiednim momencie. Trener Stolarczyk ma jeszcze w odwodzie silnego jak tur Bartosza Znojka i Przemysława Bartyzela, który może zająć miejsce na prawej stronie obrony.
Punkt dla Włókniarza.
 
POMOCNICY
W ostatnich meczach serce drugiej linii Włókniarza stanowili: kreatywny Piotr Urbaniak, pracowity jak mrówka Krzysztof Rudzki oraz doświadczony Grzegorz Gorący. Na bokach grali: nieco przygaszony, lecz mający przebłyski świetnej gry Mateusz Klimek i ambitny Sebastian Stępiński. Pozostaje jeszcze doświadczony i waleczny Michał Kacprzyk, a wartościowym zmiennikiem okazuje się Piotr Grzejdziak.
W pomocy PTC dzieli i rządzi Kamil Bartos, który z powodzeniem wykorzystuje doświadczenie z III ligi, w której kiedyś grał. Obok niego doświadczenia nabiera „żywe srebro”, czyli nastolatek Marcin Kaczmarkiewicz, a trzecie miejsce w środku pola obsadzi albo Paweł Hetmanek, albo Mateusz Kling. Na prawej stronie pomocy pewne miejsce ma Jacek Hiler, który już trzy razy w tej rundzie zaskakiwał bramkarza rywali. Po przeciwnej stronie może wystąpić Krystian Kolasa, w ostatnich meczach jeden z najlepszych zawodników PTC. Kolasa potrafi minąć kilku rywali, popisać się nieszablonowym podaniem, zaskakująco uderzyć.
Remis.
 
NAPASTNICY
Włókniarz zdobył 33 bramki, z czego najwięcej (siedem) Gorący, którego ostatnio trener Jacek Włodarczewski cofnął do pomocy. W ataku pewne miejsce mają Patryk Olszewski i Artur Kulik. Ten pierwszy imponuje wyszkoleniem technicznym, czasami gołym okiem widać, że talentem o klasę przerasta tę ligę. Jednak zdarzają mu się przestoje, podczas których notuje sporo strat. Z kolei Kulik to walczak jakich mało. Tę dwójkę uzupełniają rezerwowi: Patryk Sumera i Damian Madaj.
Najskuteczniejszym napastnikiem PTC jest Rafał Cukierski, autor ośmiu trafień. Stolarczyk wreszcie znalazł mu miejsce na szpicy ataku, a „Cukier” odwdzięcza się golami. Jego zmiennikiem może być Artur Klimek, zdobywca dwóch goli. Szansę na wejście z ławki rezerwowych ma też Michał Piasecki.
Remis.
 
W naszej zabawie 4:2 wygrał Włókniarz, jednak kto zgarnie trzy ligowe punkty i palmę pierwszeństwa w mieście, zadecyduje 90 minut męskiej walki na boisku. A może grozi nam bezkrólewie?