W środowe popołudnie na obiektach PTC przy Sempołowskiej delikatnie zatętniło życie. W czasie kwarantanny nie próżnowali działacze i pracownicy PTC.

- Poprawiliśmy stan boisk – mówi Dariusz Kopa, wiceprezes klubu.

Zieloniutka, równiutka murawa na wszystkich boiskach rzucała się w oczy.

Z grupą sześciu juniorów trenował Rafał Raźniewski.

Michał Buchowicz na głównym boisku miał do dyspozycji pięciu piłkarzy – Patryka Stachowskiego, Kamila Jankiewicza, Adriana Kowalskiego, Adriana Rudyka i Emila Korpala. Szóstego – Dominika Drąga – zatrzymały obowiązki zawodowe.

- Przez okres epidemii chłopaki trenowali w domu, a jak można było to biegali po parkach – przyznaje trener Buchowicz. – Zajęć on line nie przeprowadzałem, wystarczająco dużo czasu młodzież spędzała przed komputerami.

Trenerka Karolina Pabjańska ćwiczyła z czwórką najmłodszych zawodników.

W czwartek do treningów miały wrócić liderki III ligi – piłkarki PTC.

Na ostatnim boisku, przy ulicy Grabowej, pod okiem Waldemara Sawosza ćwiczyli zapaśnicy. Byli kadeci i młodzieżowcy, w tym wracający po operacji więzadeł krzyżowych mistrz Polski, Michał Dybka. Piąty zapaśnik ubiegłorocznych mistrzostw Europy juniorów trenował z pełnymi obciążeniami, wykonując wszystkie polecenia szkoleniowca.

W czwartek na boiska wybiegli młodzi zawodnicy Włókniarza. Ci z rocznika 2007 trenowali w dwóch grupach pod okiem Jacka Włodarczewskiego i Michała Kukulskiego. Z chłopcami z rocznika 2009 na głównym boisku przy Grota-Roweckiego pracował Arkadiusz Piotrowski.

- Pewnie, że da się trenować w szóstkę. Powstrzymuje nas tylko wyobraźnia – przyznaje Piotrowski. – Chłopcy uczciwie trenowali w domach, ale podczas zajęć z piłką widać było niedostatki kondycyjne.

We Włókniarzu trenują na zmiany – trener Piotrowski prowadzi zajęcia po 45 minut dla trzech grup. Łącznie to 18 piłkarzy.

- Aż 220 chłopców zgłosiło chęć powrotu do treningów – mówi Jacek Zarzycki, prezes Włókniarza. – Seniorzy na razie poczekają na wznowienie zajęć.