Choć trener Włókniarza nie planował przerwy w treningach dla swoich podopiecznych, to został postawiony przed faktem dokonanym. Dla piłkarzy zabrakło bowiem miejsca w hali powiatowej, a resztę planów definitywnie pogrzebała absurdalna decyzja szefów MOSiR-u w Konstantynowie, którzy na okres zimowy zamknęli pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. Tym samym mocno ograniczyli i tak wąskie możliwości treningów w okresie zimowym w okręgu łódzkim. Treningi na obiektach Włókniarza odpadały zaś z uwagi na nocne przymrozki i wysokie ryzyko kontuzji przy treningach na zmarzniętej ziemi. W efekcie plany szkoleniowca o luźnych zajęciach 2-3 razy w tygodniu przed właściwym okresem przygotowawczym legły w gruzach.

Ostatecznie więc dopiero dziś „zieloni” wracają do treningów i od razu rozpoczynają okres przygotowawczy. Zajęcia odbywać będą się w hali, na Orliku, siłowni i basenie oraz w miarę możliwości pogodowych - na boisku.

Jeśli chodzi o wzmocnienia, to trener nie ukrywa, że są one potrzebne na 2-3 pozycjach. Przede wszystkim chodzi o środek pola, gdzie obecnie jest małe pole manewru oraz o silnego napastnika (na tą rolę szykowany był Damian Szmytka, ale jak wiadomo po przetrenowaniu całego okresu przygotowawczego „wystawił” Włókniarz w przededniu rozgrywek). Obecnie trwają już rozmowy z potencjalnymi wzmocnieniami, ale nie są one łatwe z uwagi na fakt niskiej ligi, w jakiej gra Włókniarz. Mają to być jednak zawodnicy z myślą o przyszłości, a nie tylko na tu i teraz, bo jak wielokrotnie podkreślał już trener „zielonych”, jego celem jest budowanie i zgrywanie zespołu, który będzie w stanie walczyć jak równy z rywalami także po kolejnych awansach, jakie są w planach drużyny.

Jak zdradził nam jednak trener, jeden z zawodników, z którym są prowadzone rozmowy, to pabianiczanin, który miałby wznowić karierę, a dwóch jest spoza Pabianic. Ponadto cały czas obserwowani są juniorzy, z nadzieją że któryś pójdzie śladami Stępińskiego, Piotrowskiego czy Węglewskiego i wystrzeli z formą. Kwestia odejść z klubu także jest już w zasadzie rozstrzygnięta, ale najpierw poinformowani muszą o tym zostać sami zainteresowani. Jak jednak mówi szkoleniowiec, są to ci zawodnicy, którzy nie mają odpowiednich umiejętności, a nie chroni ich „parasol” wieku.

- Na 16-latków można jeszcze przymknąć oko - mówi Włodarczewski.

Sparingów zaplanowano co najmniej 10, z uwagi na to, że co prawda wiosną będzie do rozegrania zaledwie 11 meczów, ale po awansie jesienią będzie ich już 17 i zawodnicy muszą być przygotowani na odpowiednie obciążenia. Niestety z powodu braku odpowiedniego boiska w Pabianicach i zamknięcia boiska ze sztuczną nawierzchnią w pobliskim Konstantynowie, prawdopodobnie większość meczów odbędzie się z dala od Pabianic.

Na „dzień dobry” pabianiczanie zmierzą się z najciekawszym rywalem – 18. drużyną III ligi łódzko-mazowieckiej, Zawiszą Rzgów, która osobiście na boisku w meczu pucharowym przekonała się, że warto zagrać z grającym dwa poziomy niżej rywalem. Kolejne starcia „zielonych” to:

Andrespolia Wiśniowa Góra (3. miejsce w okręgówce łódzkiej) 1 lutego,

Laktoza Łyszkowice (8. miejsce w okręgówce skierniewickiej) 8 lutego,

Astoria Szczerców (13. miejsce w IV lidze) 15 lutego,

wolny termin 22 lutego,

Polonia Piotrków Tryb. (2. miejsce w okręgówce piotrkowskiej) 1 marca,

wolny termin 8 marca,

Zjednoczeni Bełchatów (1. miejsce w okręgówce piotrkowskiej) 15 marca,

GLKS Dłutów (13. miejsce w okręgówce łódzkiej) 22 marca,

wolny termin (rywal z a-klasy lub wewnętrzny sparing) 29 marca.

Ponadto pewny jest także sparing z 5. drużyną IV ligi – Nerem Poddębice, ale nie jest jeszcze znany jego termin. Jeśli pojawią się ciekawi rywale, to w grę wejdą także terminy środowe.