Włókniarz Pabianice - Boruta Zgierz 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 – Krzysztof Suliński 45+1 min, 0:2 – Piotr Dziuba 83. min
 
Pierwsi okazję mieli „zieloni”. Indywidualnie przedzierał się niezwykle aktywny tego dnia Michał Bogdan. „Bodzio” podał do stojącego przed „szesnastką” Olszewskiego, a ten uderzył na bramkę. Strzał był jednak na tyle słaby, iż nie mógł sprawić kłopotu Pawłowi Czekajowi.
W 23. min po dośrodkowaniu w pole karne dobrze piąstkował Rzeźniczak, a sześć minut później bramkarz Włókniarza wygrał pojedynek sam na sam z Michałem Kocińskim.
Na kolejną ciekawą akcję kibice musieli czekać aż do 43. min. Wtedy idealnie na głowę Kozłewskiego dośrodkował Bogdan, ale futbolówka po główce „Koziołka” poszybowała tuż nad poprzeczką.
W doliczonym czasie gry bramkę do szatni zdobyli przyjezdni. Po rzucie rożnym i strasznym zamieszaniu w polu bramkowym najwięcej sprytu wykazał Krzysztof Suliński, który dość szczęśliwie wepchnął piłkę do siatki.
 
Pięć minut po wznowieniu gry znakomitą szansę na wyrównanie zmarnował wprowadzony chwilę wcześniej Damian Sztandor. „Sztandi” otrzymał podanie z głębi pola i popędził na spotkanie oko w oko z bramkarzem Boruty, młody napastnik położył rywala, ale za długo zwlekał z oddaniem strzału i w ostatniej chwili ofiarną interwencją piłkę na rzut rożny wybił wracający obrońca.
Od tego momentu to przyjezdni przejęli inicjatywę, raz po raz zagrażając bramce Włókniarza szybkimi kontrami. W 56. min za słabo uderzał Michał Kociński, a cztery minuty później niewiele zabrakło temu samemu zawodnikowi aby dobić „wyplutą” przez Rzeźniczaka piłkę.
Wreszcie w 61. min w dogodnej sytuacji po indywidualnej akcji Kociński przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Włókniarz zdołał odpowiedzieć jedynie niecelnym strzałem z dystansu autorstwa Rozwandowicza z 64. min.
Pięć minut później potężnie sprzed pola karnego huknął Przemysław Snita, ale Rzeźniczak zdołał sparować piłkę ponad poprzeczkę.
W 73. min dobrze w polu karnym piłkę wycofywał Kulik, ale Usiak był mocno odchylony i posłał piłkę wysoko ponad bramką. Minutę później z szybkim kontratakiem popędził Piotr Dziuba, ale w sobie tylko znany sposób przestrzelił.
Wreszcie siedem minut przed końcem meczu przyjezdni postawili kropkę nad „i”. Dziuba otrzymał podanie z głębi pola i silnym uderzeniem z pola karnego pokonał Rzeźniczaka. Po tym trafieniu kibice zaczęli ostentacyjnie opuszczać stadion.
Goście mogli jeszcze dobić pabianiczan, ale w 86. min tuż obok bramki uderzał Snita.
 
Właściwie stało się to, czego można było spodziewać się od pewnego czasu. Bowiem już w trzech poprzednich potyczkach u siebie „zieloni” prezentowali się dość słabo. Udawało się jednak nie tracić bramki, co pozwalało mieć nadzieję na powiększenie dorobku punktowego. O ile jednak chociażby z Kwiatkowicami ewidentnie dopisało szczęście, o tyle tym razem go zabrakło. Przede wszystkim jednak widać było brak doświadczonego Ireneusza Grąckiego, na którego może i spora część kibiców narzekała, ale nikt inny nie potrafił dłużej przytrzymać piłki.
 
Po tym spotkaniu Włókniarz spadł na 9. miejsce w tabeli.
 
Włókniarz:Rzeźniczak - Pietras (46. min, Kulik), P. Grącki, K. Kosmala (78. min, Janasiak), M. Kosmala - Gorący, Kurzawa, Rozwandowicz (64. min, Usiak), Bogdan - Olszewski (46. min, Sztandor), Kozłewski.
 
Żółte kartki: Kurzawa - Dziuba.
 
Sędziował: Mariusz Kulawiecki (Sieradz).
 
Widzów: 160.